Wołanie o transparentną, narodową
debatę o kierunku rozwoju Niepodległej.
Felieton w Tygodniku Solidarność- listopad
Stoimy dzisiaj na
wyraźnym rozdrożu: stało się jasne, że elity Unii Europejskiej po ostatnich
hucznych obchodach rocznicy urodzin Karola Marksa, wyraźnej sugestii kanclerz
Merkel i prezydenta Makrona o porzucaniu suwerenności krajów narodowych. W
owych sugestiach wytyczają nam oni wyraźny kierunek rozwoju Stanów
Zjednoczonych Europy jako tworu opartego na fundamentach marksizmu kulturowego
i wręcz wykluczają sens istnienia państw narodowych. Z drugiej strony premier
M. Morawiecki będąc w lipcu Parlamencie Europejskim nakreślił swoją wizję
przyszłości Europy. Według Premiera: „następuje przesunięcie nastrojów państw
UE w kierunku państw narodowych współpracujących ze sobą i pilnujących
rzeczywistych interesów społeczeństw, które je wybrały (…).
My Polacy odebraliśmy
już lekcję marksizmu stalinowskiego i bylibyśmy niespełna rozumu, gdybyśmy
zdecydowali się znów budować system, który wyeliminował nam elity oraz zamroził
rozwój narodu polskiego na dziesiątki lat. Marksizm kulturowy jest również
widoczny w największych miastach Ameryki i Kanady, gdzie „złoci chłopcy” Baraka
Obamy realizują swoje programy depcząc i zmiatając w pył tradycje, tych którzy
walczyli o Amerykę i ją budowali. Marksizm kulturowy szaleje na wszystkich
zachodnich uniwersytetach, a jeśli masz inne zdanie to natychmiast przyczepia
się Ci etykietę faszysty albo antysemity. Mamy okazję obserwować szarżę
marksizmu kulturowego w trakcie awantury o maszerujących emigrantów
ekonomicznych ze środkowej Ameryki. Już się nie liczą ostre, amerykańskie procedury
imigracyjne. Liczy się już tylko ideologia.
Nie ma już charyzmatycznych polityków, są tylko skorumpowani przez
lobbystów cynicy i hipokryci albo politycznie poprawni celebryci udający
polityków, którzy nie mają żadnych moralnych problemów, aby naginać prawo lub
historię dla ich politycznych celów. Dziś już politycy nie muszą wygłaszać
dobrze napisanych i przemyślanych przemówień. Dzisiaj używają nie do końca
przemyślanych słów posługując się twitterem a tysiące akolitów podążają za nimi
sieją nowe idee wszem i wobec. W Polsce sytuacja wygląda równie podobnie. Mamy
demonstracyjne darcie dokumentów na temat polskiej suwerenności na mównicy
sejmowej, niedouczone panienki w amoku wykrzykują:” dość dyktatury kobiet”, a
super specjaliści multiplikują nowe święta: „6 Króli” i wypowiadają kwestie,
które nie mają wiele wspólnego z obiektywną wiedzą ani praktyką. Czasami są po
prostu głupie jak ten cytat „Polska nie jest własnością Polaków. Uważam,
że absurdem jest to żeby Polacy czuli się w tym kraju jak u siebie. Polska jest
własności całej Europy, i to Europa powinna decydować o sprawach Polski a nie
rząd.” W opętaniu za nowoczesnością upadają stare polskie obyczaje, ale
najgorszy jest fakt, że zamiast definiować nowoczesną polską rację stanu,
zatracamy się w konflikcie prowadzącym do autodestrukcji. A cieszą się z tego tylko
nasi wrogowie.
Czas więc na
transparentną, narodową debatę o przyszłości Niepodległej. Warto by, aby miała
ona miejsce nie tylko od Morza do Tatr, ale od Chicago do Tobolska i obejmowała
jak największą rzeszę polskiego narodu.
No comments:
Post a Comment