" Trudno być Polakiem nie nosząc w sobie tego dziedzictwa,

któremu na imię Polska”

Jan Paweł II

Friday, December 4, 2015

Politycznie niepoprawnie czyli... czego potrzebuje Polonia amerykańska w dobie zmian w Polsce?

Politycznie niepoprawnie czyli... czego potrzebuje Polonia amerykańska w dobie zmian w Polsce?
Artykuł ukazał się 4 grudnia w Nowym Dzienniku. 5 grudnia w Kurierze Chicagowskim oraz 3 stycznia w kanadyjskim "Gońcu"

Minęły prawie 3 lata od momentu w którym napisałem artykuł pod tytułem: „Okiem niepoprawnego optymisty czyli... jak uzdrowić Kongres Polonii Amerykańskiej?”. Został on przedrukowany w wielu polonijnych gazetach. Gratulowali mi tego tekstu polonijni dziennikarze i kilku urzędników z polskiego MSZ. Wiele osób zostało zainspirowanych do działalności. Inni  poprostu pisali do mnie i proponowali dalsze pomysły. Jeszcze inni wylewali narzekania wskazując dużo nieprawidłowości o czym nie chcę mówić w tym artykule. Przedstawiłem wtedy 9 punktowy program naprawy KPA.
Istotne jest jednak co tak naprawdę zmieniło się w tej znanej organizacji przez te 3 lata?
Odpowiedź jest prosta. Nic.
Dajmy więc spokój Kongresowi, zainteresujmy się szerszym pojęciem jakim jest Polonia. Dla wyjaśnienia podam, że mówiąc o Polonii mam na myśli Polaków urodzonych w Polsce oraz zakulturyzowanych Amerykanów polskiego pochodzenia, którzy posiadaja chociażby elementarną orientację w sprawach polskich. Na nich to bowiem można oprzeć proces budowania Polonii.
Polonia jest bardzo podzielona politycznie. Istota podziału Polonii moim zdaniem kształtuje się na poziomie poglądów. Moim zdaniem istnieją 2  zasadnicze grupy. Pierwsza podziela poglądy liberalne, postmodernistyczne, oparte na poprawności politycznej i jest zbliżona do amerykańskich demokratów i polskiego SLD i PO. Druga grupa to grupa o poglądach konserwatywnych, która ”mówi jak jest” nazywająca się sama patriotyczną, poglądami zbliżona do PiS i ruchu narodowego i żywo symptyzująca z amerykańskimi republikanami. Czy te dwie grupy są zdolne do współpracy na poziomie ponad podziałami widząc wspólny cel dla Polaków i Polski? Oraz czy odnajdzie sie taki odważny,który spróbuje z obiema grupami pracować?
Od 1989 nie udało sie wypracować  żadnego efektywnego programu jednoczenia obu grup Polonii wokół budowania skutecznego polskiego lobbingu w USA. Pracowano raczej z grupą liberalną wypychając tę drugą poza boisko. Budowano też inne projekty, które z definicji pogłębiały tylko podziały Polonii.
Tak jak zrobiłem to 3 lata temu postaram się przedstawić moje pomysły znów w 9 logicznych punktach. Czego w tej chwili potrzeba Polonii?

1.Jasno określonego celu i wizji  dla Polonii i organizacji polonijnych jakim jest budowanie profesjonalnego lobbingu polskiego w Stanach Zjednoczonych, zachowania polskiej tożsamości i języka polskiego i co najważniejsze obrony Polski i Polaków na świecie.

2.Jasnego i czytelnego programu dla Polonii. Istotne są programy edukacyjne (educational outreach) dla amerykańskich elit osadzane w realiach tutejszych uniwerstytetów. Można powołać np. coś w rodzaju Polish University of America, który pełnił by rolę think tanku o czym mówiłem już 3 lata temu i współpracował z amerykańskimi uczelniami i mediami, sprowadzając mówiących po angielsku polskich fachowców (np. prof. Szczerski, prof. Chodakiewicz), którzy mogliby prezentować polski punkt widzenia. Polonia posiada niezbędny „know how”.
Potrzebne nam są profesjonalne polskie instytucje w USA, które w końcu wypromują naszą tysiącletnią polską kulturę i prawdę o trudnej polskiej historii. Prosimy jednak o nie przysyłanie „kolegów królika”, szkoda na to pieniędzy. Specjalistów można znaleźć tutaj i nie trzeba im wynajmować drogich mieszkań w Nowym Jorku.
Ważne jest ufundowanie corocznej nagrody w wielu kategoriach, która na szczeblu Ameryki Północnej będzie promowała osiągnięcia Polonii -„ Polonus of Northern America”.
Istotne jest opracowanie „Raportu o stanie Polonii w USA”, który bedzie nam przybliżał w liczbach aktualny stan Polonii na dzisiaj. Nie wiemy ilu nas jest, ile pacimy podatków, ile wysyłamy do Polski albo ilu polskich naukowców pracuje na amerykańskich uniwersytetach lub w strategicznych amerykańskich biznesach. Nic nie wiemy. Nie ma także z wyjątkiem badań Piast Institute, żadnych innych badań nad Polonią ani pomysłów na profesjonalne grupy networkingowe.

3.Nowych liderów, którzy potrafiliby jednoczyć Polonię a nie rozbijać ją. Typem takiego lidera powinna być osoba, która działa ponad podziałami. Jednoczy i motywuje do działania, pomaga, promuje inne osoby i nie zgarnia ich roboty pod siebie i przypisuje sobie zasługi innych. Budować wspólnotę można tylko na zaufaniu, transparentności i pozytywnej energii. Inaczej się nie da. Jeśli chcecie nas lustrować niech to robią profesjonalne instytucje w Warszawie a nie lokalne sądy kapturowe uważające się za autorytety moralne. Ci którzy chcą lustrować powinni sami poddać się lustracji i wskazać innym drogę.  Chcemy także transparentnych polskich dyplomatów, którzy znają języki, zwyczaje naszego kraju i służą polskiej racji stanu działając na rzecz Polski i promując Polaków.  Można ich również rekrutować tutaj. Ambasadorem Izraela w USA jest Amerykanin pochodzenia żydowskiego. Izrael ufa swoim obywatelom a Polska?

4.Uwielbiamy podawać Żydów za przykład, zbudowali Oni tutaj w Stanach olbrzymią machinę politycznego nacisku a nakłady na ich organizacje to nie miliony tylko miliardy dolarów. Są to profesjonalne organizacje, które płacą swoim pracownikom grube pieniądze, ale w zamian wymagają od nich dużo. My też mamy polskich milionerów w USA, ale po pierwsze Oni poprą tylko to co jest sensowne i stoją za tym jacyś poważni transparentni ludzie. Era dawania pieniędzy przez Polonię skończyła się z akcją pomocy dla Solidarności. Realia więc są brutalne: nie ma pomysłów i sensownych programów – nie ma pieniędzy. Polonia daje pieniądze na lokalne projekty nie umiejąc dostrzec tego, że projekty na szczeblu całego USA są znacznie ważniejsze. Trzeba ten stan szybko zmienić, bo nas antypolskie media niedługo zjedzą. Tyle o profesjonalnym fundraisingu.

5.Diversity. W każdej polonijnej organizacji musi istnieć pewna równowaga pomiędzy Amerykanami polskiego pochodzenia a Polakami z Polski. Jeśli tak nie jest to powstaje swoisty cyrk. Amerykanie polskiego pochodzenia szybko odrzucają język polski ( tak jak to stało się w KPA) a podstawową „polską tradycją wielkanocną” staje się szukanie jajek w ogrodzie. Na ten temat napiszę kiedyś książkę. I odwrotnie jeśli w danej organizacji są tylko sami Polacy to szybko dochodzi o awantur, poszukiwania ubeków i zaglądanie do czyichś kont.

6.Statuty i regulaminy organizacji polonijnych budowane były za czasów Rozmarka i Mazewskiego. To właśnie Oni nakreśli na lata kierunki i strategie działania dla Polonii, ale to było w 1944 roku. Czas na nową konstytucję dla Polonii osadzoną w realiach XXI wieku. Małe sprawne ogniwa stanowe. Działacze z dorobkiem w działalności dla Polonii. Odmłodzenie i sprofesjonalizowanie kadr. I co najważniejsze bez poparcia mas Polonii wasza misja nigdy nie będzie tak naprawdę w niczym zakotwiczona. Ludziom się nie podoba, że nie znają swoich reprezentantów. Jeśli będziecie organizowali wybory to musi być przeprowadzona jakaś kampania wyborcza jakaś promocja tego co chcecie zrobić. A tak pozostaje wam trwanie i ciche wygaszanie tego co kiedyś wielcy Polacy powołali do życia. Ten fragment był przeznaczony dla „działaczy polonijnych”.

7.Mit głosowania Polonii. Zawsze zgrzytam zębami kiedy słyszę, że Polonia znów nie głosowała a polonijni redaktorzy ciagle w tych samych sondach ulicznych zadają co parę lat te same pytania: „Czy głosowała Pani w tych  polskich wyborach?” Odp: „nie bo mieszkam tutaj i nie płacę w Polsce podatków”. Jaka tak naprawdę jest misja polonijnych mediów? Przeżyć do pierwszego? Nikt z Polonią od akcji włączenia Polski do NATO nie pracuje. Nic nie wyjaśnia, nie spotyka się. Jeżeli przez lata usprawiedliwia i promuje się tezę, „że jeśli nie mieszkasz w Polsce to nie powinieneś głosować w polskich wyborach” to wynik jest opłakany. Powinieneś głosować i w polskich i amerykańskich wyborach. To jest Twój obowiązek, żeby Twojej rodzinie i znajomym w Polsce żyło się bezpieczniej i sprawiedliwiej tak jak Twojej rodzinie tutaj.

8.Ordynacja wyborcza a sprawa Polonii. Zwracam się w tym momencie do nowego warszawskiego salonu. Proszę Państwa jeśli tak naprawdę zależy Wam na Polonii to wprowadźcie kilka okręgów zagranicznych i niech Polonia wybiera spośród siebie posła albo senatora. Wpłynie to na rozwój życia politycznego Polonii i tak upragnione zwiększenie kontaktów z krajem a co za tym idzie wzrosną wpływy do budżetu i nie będziecie się już musieli tak nami bardzo opiekować. Dotychczasowy efekt jest taki, że mamy Panią Marię Anders, córkę bohatera narodowego, która wygrała wybory w USA a przegrała w Warszawie i senatorem nie została. To jest jakiś nonsens. Istnieje wiele krajów, w których  system okręgów zagranicznych funkcjonuje.Trzeba tylko tego chcieć. Aby tego chcieć musicie Państwo nami się interesować. Rozmawiać z nami i odpowiadać na nasze emaile i telefony. My na Was głosujemy a w zamian dostajemy „Waszą opiekę”. Jesteśmy nieobecni w polskich mediach, kulturze, polityce, nauce i biznesie. W Narodowej Radzie Rozwoju mamy tylko jednego przedstawiciela. Chcemy także profesjonalnych mediów anglojęzycznych, które będą informować świat co się dzieje w Polsce i w naszym regionie a nie dowiadywać się o tym z telewizji z Tajwanu. Projekt ten może  realizować państwo polskie i grupa wyszechradzka we współpracy z Polonią na całym świecie.

9.Wizerunek Polonii w Polsce. Mamy bardzo negatywny wizerunek- zrywaczy azbestu. Pochwalę się też Państwu ,że znalazłem cytat odzwierciedlający to co mówię: „To w większości prości ludzie, którzy uciekli za ocean za chlebem. Mało wśród Polonii inteligencji, a reszta niezbyt dobrze orientuje się w polskiej rzeczywistości. Mają jednak prawo głosować i nie powinno się im go odbierać – tłumaczy amerykanista, prof. Longin Pastusiak.”Oj ciekawe rzeczy napisał Jakub Noch w artykule o Polonii :” Zamorska kolonia IV RP. Dlaczego wybory Polonii amerykańskiej to odwrotność tych, których dokonujemy nad Wisłą?” I mówi to, na szczęście były marszałek polskiego Senatu, najwyższej instancji RP, który właśnie opiekuje się Polonią. Akurat badania Dr. Tadeusza Radziłowskiego z Piast Institute, właśnie mówią o tym, że Polonia jest jedną z najbardziej wykształconych grup etnicznych w USA. Przez ostatnie 8 lat badania nad Polonią zamarły. Z rozmów z polskimi naukowcami wynika, że są pieniądze na takie badania, ale tylko w obrębie Unii Europejskiej, dla tych za oceanem nie ma nic. Zauważajcie nas. Tworzymy duży niewykorzystany potencjał. Nie bójcie się nas i nie obrażajcie nas tak jak Pan marszałek Senatu RP.

Proszę Państwa od 3 lat piszę o Polonii, robię prywatne badania, prezentuję na różnych uczelniach na ten temat, ale jeszcze nikt z żadnej polonijnej organizacji ani bynajmniej ze wspomnianego już MSZ nie zaprosił mnie do jakiejkolwiek współpracy w tym aspekcie. Nie narzekam. Staram się raczej pokazywać to co nie działa i wskazywać co mogłoby zadziałać. Wszystkiemu temu co powiedziałem sprzyja czas zmiany. Po wyborach prezydenckich i parlamentarnych ludzie w Polsce i Polacy na świecie podnieśli znów głowy. Nie zmarnujmy tej szansy.


Waldemar Biniecki – urodzony w Bydgoszczy w 1962 r. W USA od 2000 r., żonaty z Susan (profesor na Kansas State University), syn Daniel Kazimierz 9 lat. Od 2010 do 2012 r. jest prezesem KPA w Wisconsin. Obecnie dyrektor Krajowej Rady Doradczej Polish American Communication Initiative – PACI i założyciel Midwest Polish American Community. Właściciel Biniecki Consulting, wykładowca w Kansas State University, University of Wisconsin Milwaukee, działacz polonijny, publicysta. Hobby – historia, podróże, technologia, polityka. Liberalny konserwatysta. email: biniecki@gmail.com

Dlaczego napisałem ten ważny artykuł.

Odpowiedź na polemike Pana Onzola z Kalifornii.
Ukazała się 14 listopada w Nowym Dzienniku.
Szanowny Panie Krzysztofie!
Przede wszystkim chciałem podkreślić, że jest Pan znanym w Stanach Zjednoczonych działaczem polonijnym z ogromnym dorobkiem w dziedzinie promowania polskiej kultury.
Na początku października 2015 roku napisałem artykuł zatytuowany: „Obrona Polski jest dzisiaj naszym najświętszym i najważniejszym obowiązkiem”. Artykuł ten posiada zdecydowaną tezę, zawartą w zdaniu, które wygłosił Karol Rozmarek 3 marca 1944: „Obrona Polski jest dzisiaj naszym najświętszym i najważniejszym obowiązkiem” Uważam,że teza ta jest ciągle aktualna i wymaga propagowania w świecie Polonii.
Spróbuję to jasno i logicznie wyjaśnić:
Po 1989 roku i wstąpieniu do NATO i Unii Europejskiej formalnie odzyskaliśmy niepodległość i jesteśmy w ciągłym procesie odzyskiwania suwerenności.
W sensie geopolitycznym jednak te zmiany ją jednak niewielkie. Mamy ciągle tych samych sąsiadów, którzy dogadują się ponad naszymi głowami. Rosja ciągle uważa nas za swoją strefę wpływów i za wszelką cenę próbuje zdestabilizować Unię Europejską i NATO, które z kolei są naszymi gwarantami.
Niemcy  z innymi krajami europejskimi traktują nas tak jak w XIX wieku traktowano kolonie. Blokuje nasze inicjatywy w NATO sprzeciwiając się ulokowaniu na naszym terenie amerykańskich baz wojskowych. Dla Niemiec wschodnia flanka NATO zaczyna się na wschodnej granicy Niemiec. Niemcy realizuja wobec Polski doktryne "Mittleuropa",która polega na zadłużaniu Polski i wykupywaniu za bezcen całych sektorów polskiej gospodarki ( banki, sektor ubezpieczeniowy, kopalnie, kontrola rynku prasowego).
Budowa „Nord Stream”, gdzie były kanclerz wiodącego państwa w Unii Europejskiej podejmuje współpracę za „rosyjskie srebrniki” przeciwko grupie państw Unii Europejskiej jest kolejną wysublimowaną formą, jak to nazwali polscy politycy, układu Ribbentrop-Mołotow. Teraz mamy już  następną nitką rurociągu „Nord Stream 2”.
Rosja rozbija NATO a Niemcy skutecznie jej w tym pomagają. Przypomnijmy, że w grudniu 1994 r. w Budapeszcie Ukraina podpisała porozumienie międzynarodowe, na mocy którego Stany Zjednoczone, Rosja i Wielka Brytania zobowiązały się do respektowania suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy, oraz powstrzymania się od wszelkich gróźb użycia siły przeciwko jej niepodległości i integralności terytorialnej, a Ukraina zobowiązała się wówczas do przekazania strategicznej broni nuklearnej, co też uczyniła. Rosja po raz kolejny złamała prawo międzynarodowe anektując części Ukrainy.
Mam nadzieję, że po wydarzeniach rozbioru Ukrainy stało się dla nas jasne, że idee Unii Europejskiej i NATO są wspaniałe tylko na papierze a jedynym gwarantem bezpieczeństwa Polski tak naprawdę są Stany Zjednoczone i  koncepcja Międzymorza.
Do tego dochodzi notoryczne już zniesławianie Polski i Polaków. Przypomnę tylko niedawne „niefortunne wypowiedzi” szefa FBI, „polskie obozy śmierci” oraz  negatywne wypowiedzi światowych mediów liberalnych na temat wyboru Prezydenta Dudy, wygranych przez PiS wyborów parlamentarnych, stosunku do marszu niepodległości oraz stosunku do stanowiska Polski i innych krajów Europy centralnej i wschodniej w sprawie przyjęcia imigrantów zarobkowych i uchodźców z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki.
Aby skutecznie bronić Polski i Polaków na świecie potrzebna jest profesjonalna i skuteczna służba dyplomatyczna, wyspecjalizowane instytucje powołane w tym celu oraz dobrze zorganizowana i świadoma tych zagrożeń Polonia, która powinna zauważać te problemy i potrafić na nie skutecznie reagować za pomocą dyplomacji publicznej i systemem tzw. educational outreach (nie ma w języku polskim właściwego odnośnika do tego pojęcia), czyli cały pakietem programów edukacyjnych o zmianach w Polsce pookrągłostołowej i umacniania polskiej tożsamości narodowej. Ten ostatni aspekt Pan właśnie realizuje tam w Kaliforni.

Za co jeszcze raz chylę czoła i pozdrawiam ze słonecznego Kansas.

Tuesday, December 1, 2015

Polonia w walce o niepodległość RP .


Polonia w walce o niepodległość RP .

Artykuł ukazał sie w Gwieździe Polarnej.

Artykuł ukazał się w Gwieździe Polarnej 14 listopada 2015.


„Na chwałę czynu zbrojnego Polonii Amerykańskiej w okresie I wojny światowej i jej wkład w dzieło odzyskania niepodległości Polski po 123 latach niewoli pomnik ten ofiaruje narodowi polskiemu Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce i Polonia Amerykańska.
Inskrypcja z Pomnika Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej, potocznie zwanego pomnikiem Hallerczyków. (ten zapomniany pomnik znajduje się na warszawskim Żoliborzu.)
Przeglądając corocznie polską prasę w okresie świąt niepodległości warto zauważyć, że  w przemówieniach, komentarzach udział Polonii w walce o wolną Polskę odchodzi w zapomnienie. Trzeba więc  po raz kolejny przywołać pamięć 20 000 polskich ochotników ze Stanów Zjednoczonych i Kanady, którzy porzucili swoje żony, dzieci i rodziny, aby poświęcić swoje życie  Ojczyźnie. Wśród ochotników znaleźli się niedawni emigranci z Polski oraz Ci, którzy urodzili się i wychowali w  Ameryce. W sumie zgłosiło się ok. 22 200 chętnych a po przeszkoleniu wyekspediowano do Francji 20 720 żołnierzy. Armia została zorganizowana na zasadzie zaciągu ochotniczego spośród Polaków służących w wojsku francuskim, polskich jeńców wojennych z armii niemieckiej i austriackiej (ok.35 000). Istotną jej część stanowili również ochotnicy  ze Stanów Zjednoczonych (ok. 22.000), Kanady (221 osób) i Brazylii (ponad 300).
Koszty szkolenia, wyposażenia i transportu armii wziął na siebie rząd Francji a rekrutacją w Ameryce zajęło się Polskie Towarzystwo Gimnastyczne “Sokół” (Polish Falcons Gymnastic Society), zasłużone w rozwijaniu świadomości narodowej i w podnoszeniu sprawności fizycznej polskiej młodzieży.
Ważnym i niedocenianym przez polskich historyków faktem były zabiegi dyplomatyczne polskich organizacji a przede wszystkim osobisty wpływ i przyjaźń Ignacego Jana Paderewskiego z prezydentem Stanów Zjednoczonych Wilsonem. Dzięki osobistemu zaangażowaniu Ignacego Jana Paderewskiego, prezydent Woodrow Wilson podpisał 5 października 1917 dekret zezwalający Polakom z USA formować swoją armię. Ponieważ prawo amerykańskie nie pozwalało na szkolenie obcej armii na swoim terytorium  z pomocą przyszła Kanada, oddając do dyspozycji tereny pod  miasteczkiem Niagara-on-the-Lake. Obóz otrzymał imię Tadeusza Kościuszki.
8 stycznia 1918 r. głos w spawie polskiej zabrały także Stany Zjednoczone. Amerykański prezydent Thomas Woodrow Wilson wygłosił orędzie do Kongresu USA, w którym stwierdził między innymi, że jednym z celów wojny jest - w 13 punkcie swego programu: "Należy stworzyć niezawisłe państwo polskie, które winno obejmować terytoria zamieszkane przez ludność niezaprzeczalnie polską, któremu należy zapewnić swobodny i bezpieczny dostęp do morza i którego niezawisłość polityczną i gospodarczą oraz integralność terytorialną należy zagwarantować paktem międzynarodowym" - oświadczył prezydent USA. Francja i Anglia, nie zajęły osobnego stanowiska w sprawie polskiej, lecz wyraziły swoją solidarność z Rosją. Takie stanowisko zresztą prezentowano w wielu innych sytuacjach w Locarno , później w Monachium i w Jałcie.
Trzeba również wspomnieć o finansowym wsparciu Polski przez Polonię amerykańską od momentu uzyskania niepodległości w 1918 roku poprzez odbudowę państwa polskiego. Jest to temat wstydliwy, dlatego praktycznie nie istnieją nowoczesne opracowania na ten temat. Źródła na ten temat są rozproszone po bibliotekach w Stanach Zjednoczonych, lecz z powodu braku finansów na ich digitalizację prawdopodobnie już wkrótce przestaną istnieć.
Spektakularne działania polskich patriotów w USA na czele z Ignacym Janem Paderewskim,  doprowadziły do powstania Herbert Hoover and the Organization of the American Relief Effort in Poland (1919-1923). Ta amerykańska rządowa organizacja wraz z innymi organizacjami takimi jak Polsko-Amerykanski Komitet Pomocy Dzieciom, przekazała do Polski 250 milionów dolarów. Pamiętajmy, że wartość dolara w okresie przed depresją była astronomicznie wysoka. Udało mi się również odnaleźć wyliczenia dr. Aleksandra Rytla (słynnego założyciela Związku Lekarzy Polskich w Chicago) na temat innych zbiórek finansowych dla Polski w pierwszych latach po uzyskaniu niepodległości. Sumy podawane są milionach dolarów.
Fundusz Narodowy – 3000
zbiórki lokalne – 10 500
paczki żywnościowe – 624
przekazy pieniężne – 1600
wpłaty przez konsulaty – 11 500
pieniądze przesłane przez banki – 200 000
papiery wartościowe – 49 000
polska 6% pożyczka – 19 574
dolary przywiezione przez powracających emigrantów – 150 000
Dane te dotyczą tylko pierwszych lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, ale musimy sobie zdać sprawę, że strumień dolarów płynął do Polski do września1939 roku i płynie nadal.
Brakuje danych o inwestycjach Polonii amerykańskiej w polską gospodarkę w tym okresie. Wartoby zachęcić naukowców do badań w tym zakresie. Tak więc karabinem, masowym wsparciem organizacji polonijnych i dolarami Polonia wsparła rodzące się polskie państwo.
Zacytujmy w tym miejscu zasłużonego historyka Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce dra Teofila Lachowicza:
"Jeżeli mówimy o odzyskaniu przez Polskę niepodległości 97 lat temu, to koniecznie trzeba wspomnieć o ogromnym wysiłku wychodźstwa polskiego w Ameryce w czasie I wojny światowej, które dostarczyło ponad 20 000 ochotników do Armii Polskiej we Francji, tzw. Błękitnej Armii, dowodzonej przez gen. Józefa Hallera. Żadna inna diaspora na świecie nie zdobyła się na tak niesamowity wysiłek." To niezwykły fakt w historii  Polski, USA i świata.
Dziś oddajmy im Cześć i Pamięć.

Waldemar Biniecki – urodzony w Bydgoszczy w 1962 r. W USA od 2000 r., żonaty z Susan (profesor na Kansas State University), syn Daniel Kazimierz 9 lat. Od 2010 do 2012 r. jest prezesem KPA w Wisconsin. Obecnie dyrektor Krajowej Rady Doradczej Polish American Communication Initiative – PACI i założyciel Midwest Polish American Community. Właściciel Biniecki Consulting, wykładowca w Kansas State University, University of Wisconsin Milwaukee, działacz polonijny, publicysta. Hobby – historia, podróże, technologia, polityka. Liberalny konserwatysta. email: biniecki@gmail.com

Friday, October 2, 2015

„Obrona Polski jest dzisiaj naszym najświętszym i najważniejszym obowiązkiem”

Artykuł ukazał się w Kurierze Chicago w dniu 2 października 2015, Nowym Dzienniku w dniu 10 października 2015 i w Gwieździe Polarnej 17 października 2015,
w  Dzienniku Berlińskim 29 października 2015, Polish Gazette 30 października 2015.

„Obrona Polski jest dzisiaj naszym najświętszym i najważniejszym obowiązkiem”

4 marca 1944 odbyła się w Chicago konferencja przygotowawcza przed powstaniem Kongresu Polonii Amerykańskiej, w której udział wzięli przedstawiciele całego spektrum życia polonijnego, razem z duchowieństwem i naczelnymi redaktorami prasy polonijnej. Na tym spotkaniu wystąpił z charyzmatycznym przemówieniem Karol Rozmarek, w prosty sposób powiedział: „Obrona Polski jest dzisiaj naszym najświętszym i najważniejszym obowiązkiem. Od nas  zależy czy ta obrona będzie tylko patriotycznym frazesem, czy będzie rzeczywistą obroną, taką za którą Polonia amerykańska nie będzie się musiała w przyszłości wstydzić.”
Ciekawe co powiedziałby Karol Rozmarek, gdyby przeczytał polinijną prasę dzisiaj np. taki „Dziennik Związkowy”? Ale po kolei.
Na kongresie założycielskiem Kongresu Polonii Amerykańskiej, które odbyło w Buffalo w dniach 28,29 i 30 maja 1944 roku, liderzy polonijni przy masowym niemalże poparciu 6 milionowej wtedy Polonii nakreślili uniwersalne cele dla Polonii Amerykańskiej, oto fragment: „Jako Amerykanie w których żyłach płynie polska krew przyrzekamy uroczyście, nieść jak najdalej idącą pomoc Narodowi Polskiemu. Aby dać realny wyraz naszym odczuciom powołujemy do życia Kongres Polonii Amerykańskiej i w tym celu niniejsze ustawy przyjmujemy.” Powołano szereg komisji roboczych i nakreślono na lata kierunki i strategie działania. Istotą zjednoczenia i stworzenia silnej reprezentacji Polonii w Stanach Zjednoczonych było wywieranie wpływu i informowanie społeczeństwa amerykańskiego i świata na temat aktualnej sytuacji w Polsce w czasie wojny i w okresie sowieckiej okupacji. Polonia amerykańska przejęła na siebie ważny obowiązek reprezentowania prawdy historycznej oraz przechowania polskiej tożsamości narodowej. Celnie wyraził to Kazimierz Łukomski – wiceprezes KPA w słowach:” Naszym wspólnym obowiązkiem jest: reprezentować wobec świata rzeczywiste interesy i aspiracje narodu polskiego oraz informować o rozwoju sytuacji w Polsce i jej dążeniach, potrzebach i prawach.”
Nie musimy się wstydzić za Rozmarka, Mazewskiego i setek innych oddanych sprawie polskiej patriotów w rozmaitych zakątkach Stanów Zjednoczonych. Wśród nich warto wspomnieć legendarnego kongresmena z Milwaukee Klemensa Zabłockiego tak mocno zasłużonego dla polskiej sprawy. Długo można wymieniać listę zasług, świetnie zrealizowanych pomysłów oraz setek milionów dolarów przesłane do Polski. Doskonałe artykuły naukowe i audycje radiowe o Katyniu, o Siłach Zbrojnych na Zachodzie, o Armii Krajowej, Narodowych Siłach Zbrojnych, o zbrodniach gułagów, Holokauście i o polskich zdrajcach na usługach Moskwy i wielu,wielu innych tematach na temat polskiej tożsamości narodowej.
Warto przypomnieć w tym momencie chociażby obchody Millenium Polski ze wspaniałym akcentem wydania przez amerykańską pocztę znaczka pocztowego z motywem białego orła w koronie uwieńczonego chrześcijańskim krzyżem, co jak pamiętamy z historii wywołało furię  reżimu komunistycznego nad Wisłą. Poczta od rodzin ze Stanów, z właśnie z tym znaczkiem, nie docierała do rodzin w Polsce.
Wybór polskiego Papieża spowodował nowy impuls w momencie wymiany pokoleń. Przypomnijmy co powiedział Jan Paweł II do Polonii w Hamtramck w 1981 roku: „ Im więcej jesteście świadomi swojej identyczności, swojej duchowości, swojej historii i chrześcijańskiej kultury, w której wzrastali wasi rodzice, przodkowie, jak i wy sami , o tyle lepiej będziecie mogli służyć waszemu krajowi i o tyle więcej przysłużycie się na rzecz wspólnego, dobra Stanów Zjednoczonych.”
Aby dopełnić czary przypomnijmy w tych trudnych, zrelatywizowanych czasach uniwersalną definicję, Jana Pawła II: „Patriotyzm oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego. Jest to miłość, która obejmuje również dzieła rodaków i owoce ich geniuszu. Próbą dla tego umiłowania staje się każde zagrożenie tego dobra, jakim jest ojczyzna. Nasze dzieje uczą, że Polacy byli zawsze zdolni do wielkich ofiar dla zachowania tego dobra albo też dla jego odzyskania”.
I tyle cytatów. Nadchodzi czas zmiany. Polska znajduje się znów w sytuacji, które powtarzają się w naszej historii od wieków. Nasi sąsiedzi, którzy fałszywie deklarują w stosunku do nas przyjaźń, znów umawiają się ponad naszymi głowami. Niemcy i Rosja podpisują umowy handlowe, (w imię tak zwanej „europejskiej solidarności”), które w nas godzą. Jednocześnie wybielają swoje historycznie podłe czyny winiąc za to Polaków. „Pożyteczni idioci” wtórują im przy tym zarzucając nam staroświeckość, ksenofobię, rasizm a nawet faszyzm. Polaków w Polsce traktuje się jak wyrobników kolonialnych, nakładając na nich niekończące się podatki przy jednych z najniższych w Europie wynagrodzeń. Niektóre obszary narodowej gospodarki są prawie kompletnie wyprzedane. Salony władzy oderwane od rzeczywistości wydają te pieniądze na słynne już ośmiorniczki, szydząc z uczciwie pracujących. Ponad 3 miliony naszych rodaków żyje poniżej granicy ubóstwa. Codzienna korupcja, nepotyzm i kłamstwa powielane przez niektóre polonijne media dzielą Polonię, tak samo jak to miało miejsce w trakcie sowieckiej opresji. O dziwo metody są bardzo podobne. Organizacje karane są za patriotyzm jak to ma miejsce w Chicago a patriotyczne instytucje po otrzymaniu dotacji, przestają być patriotyczne.
To nie tak miało być proszę Państwa...
 Nie musimy się wstydzić swojego patriotyzmu, bowiem nie polega on na kasowaniu biletów ani sprzątaniu po swoim psie, polega na bezgranicznej miłości do Ojczyzny.
„Obrona Polski jest dzisiaj naszym najświętszym i najważniejszym obowiązkiem” – Zdanie to właśnie dzisiaj nabiera aktualnego znaczenia. I musimy działać, jednoczyć się mimo różniących nas poglądów a nie zamykać się w wygodnych biurach i udawać, że mnie to nie dotyczy. Przestań robić sobie kolejne selfie. Nie stój obok! Działaj teraz, za kilka lat może być za późno. Nie pozwól źle mówić o Polsce.

W artykule wykorzystano cytaty z „Etos niepodległościowy Polonii Amerykańskiej” Władysława Zachariasiewicza. Warszawa, 2005 oraz  „Pamięć i tożsamość” Jana Paweła II, Kraków, 2005.
Waldemar Biniecki – urodzony w Bydgoszczy w 1962 r. W USA od 2000 r., żonaty z Susan (profesor na Kansas State University), syn Daniel Kazimierz 9 lat. Od 2010 do 2012 r. jest prezesem KPA w Wisconsin. Obecnie dyrektor Krajowej Rady Doradczej Polish American Communication Initiative – PACI i założyciel Midwest Polish American Community. Właściciel Biniecki Consulting, wykładowca w Kansas State University, University of Wisconsin Milwaukee, działacz polonijny, publicysta. Hobby – historia, podróże, technologia, polityka. Liberalny konserwatysta. email: biniecki@gmail.com



Monday, May 4, 2015

Współpraca Amerykanów polskiego pochodzenia i Polaków urodzonych w Polsce w budowaniu polskiej diaspory w Stanach Zjednoczonych.

Artykuł ukazał się w Nowym Dzienniku 3 maja 2015 http://www.dziennik.com/publicystyka/artykul/harmonijne-dzialanie

Przede wszystkim jest to temat bardzo kontrowersyjny. Intencją autora nie jest antagonizowanie Polonii. Artykuł ten jest próbą obiektywnego spojrzenia na problem funkcjonowania Polonii jako całości.
Jak wiemy, polska diaspora (Polonia) to szósta największa grupa etniczna na świecie, a ósma w Stanach Zjednoczonych. Z badań przeprowadzonych przez Piast Institute wynika, że członkowie polskiej diaspory w Stanach Zjednoczonych identyfikują się jako “Amerykanie polskiego pochodzenia”, a proces identyfikacji uzależniony jest od długości ich pobytu w USA. Badania Piasta dostarczają dużej liczby informacji o „polskich Amerykanach”. Najbardziej istotną informacją jest fakt, że należymy do jednej z najbardziej wykształconych grup etnicznych w USA. Badania te pokazują także, że emigracja do Stanów Zjednoczonych praktycznie się kończy, z wyjątkiem tzw. emigracji rodzinnej. Według ostatniego spisu federalnego z 2010 roku ocenia się, że w Stanach Zjednoczonych mieszka 9 739 653 osób przyznających się do polskiego pochodzenia, co stanowi 3,0% populacji w USA. Oczywiście w rzeczywistości grupa ta jest większa, ale musimy tutaj wziąć pod uwagę stopień asymilacji. Brak programów edukacyjnych, artykułów i zainteresowania w mediach amerykańskich dla polskiej diaspory powoduje to, że liczba ta będzie systematycznie spadać. W polskiej grupie etnicznej można również wyodrębnić grupę Polaków urodzonych w Polsce. Grupę tę można oszacować na 500 000. W artykule tym pragnąłbym się z Państwem podzielić moimi doświadczeniami w pracy z tymi grupami Polonii aż z trzech stanów: z Wisconsin, Illinois i Kansas.
Dla rozwoju Polonii istotne są dwie grupy Polonii: zakulturyzowanych Amerykanów polskiego pochodzenia, czyli tych, którzy mówią po polsku i funkcjonują w polskiej kulturze, oraz zakulturyzowanych Polaków urodzonych w Polsce, którzy mówią po angielsku i funkcjonują w amerykańskiej kulturze. Warunkiem współdziałania tych grup jest ich harmonijna współpraca. Oczywiście brak jest jakichkolwiek badań na ten temat. W praktyce dominują głównie stereotypy i wyobrażenia o czymś lub o kimś.
Warunkiem do współdziałania i rozwoju, na przykładzie USA, jest zrównoważona liczba członków tych dwóch grup w momentach decyzyjnych. To znaczy, że jeśli zapada jakaś decyzja w sprawie przyszłości Polonii, dobrze by było, aby grono tych osób było zróżnicowane – diversed. Powinno się składać z Polaków urodzonych w Polsce oraz Amerykanów polskiego pochodzenia.
Z moich obserwacji wynika, że władze niektórych polonijnych organizacji nie przykładają należytej wagi, aby posiadać zróżnicowane (diversed) centra decyzyjne (rady dyrektorów, ciała doradcze).
Nie może być tak, aby we władzach istniała zdecydowana przewaga którejś z tych grup. Obie grupy muszą przyznać sobie te same prawa. Nie może być lepszych i gorszych. Tam, gdzie nie ma już Polaków urodzonych w Polsce, skupiska polonijne wyraźnie stają się instytucjami pielęgnującymi pewną subkulturę, koncentrującą się na XIX i XX-wiecznym kanonie polskich potraw, muzyki i tradycji ludowych.
W swojej karierze, zarówno w Wisconsin, Illinois czy Kansas, spotkałem się z wieloma organizacjami polonijnymi podtrzymującymi tę tradycję. Niektórzy aktywiści tych grup nie mieli dobrego zdania o Polakach urodzonych w Polsce, a kryterium doboru Polaków z Polski do danej organizacji była ich umiejętność posługiwania się językiem angielskim przy całkowitej negacji roli języka polskiego i polskiej kultury, nie mówiąc o ich indywidualnych umiejętnościach. Niektóre organizacje posługują się modelem, że aby posiadać wzorcową polską organizację, trzeba trzymać się z dala od Polaków urodzonych w Polsce. Brak umiejętności współpracy tych dwóch grup jest, moim zdaniem, jednym z ważnych elementów utraty polskiej tożsamości i w efekcie asymilacji, czyli wynarodowienia całych pokoleń. Co jest bardzo charakterystyczne, uwidacznia się po raz kolejny brak wzorca lidera otwartego i potrafiącego pracować z obiema grupami. Niektórzy liderzy, aby utrzymać się u władzy, budują interesujące „procedury demokratyczne”– wymieniając się stanowiskami co kilka lat, niczym Putin z Miedwiediewem. W egzekutywach organizacji polonijnych przez „zasiedzenie” władzę wykonawczą piastują tam osoby, które – po pierwsze – nie zawsze wiele wiedzą o Polsce, a tym bardziej o jej kulturze, oraz często podejmują decyzje, które czasami szkodzą Polonii. Należy także „przewietrzyć” i zmodernizować statuty tych organizacji, które w dalszym ciągu pytają o nasz status imigracyjny. Brak otwarcia na zewnątrz lub strach przed nim jest poważną kolejną barierą przyczyniającą się w efekcie do upadku polskiej diaspory. Innym ważnym elementem tego systemu jest nepotyzm, czyli, aby nie utracić władzy lub wpływu na organizację mianuje się synów, córki i innych pociotków. Wszystko zostaje w rodzinie, a ci, którzy mogliby coś zrobić, stoją gdzieś z boku. Brakuje programów skupiających się na autentycznych potrzebach członków. Brak jest także autentycznego zainteresowania przez większość Amerykanów polskiego pochodzenia tym, co się dzieje w Polsce i regionie Europy Centralnej.
Wynika to z braku obiektywnej dwujęzycznej prasy i telewizji. Niektórzy Amerykanie polskiego pochodzenia mają niekiedy problemy z tym, co jest naprawdę istotne dla polskiej organizacji, a co dla nich samych, jako Amerykanów. Pamiętam kiedyś spotkanie z politykiem, który ubiegał się o rekomendację takiej organizacji. Amerykanka polskiego pochodzenia zadała mu pytanie typu: jaki jest jego stosunek do gejów i lesbijek?
Starałem się sytuację nieco zmienić, kontrując: co jest w stanie zrobić dla polskich imigrantów i w jakim stopniu znana mu jest ich sytuacja?
Największym błędem historycznym niektórych Amerykanów polskiego pochodzenia jest traktowanie Polaków urodzonych w Polsce z góry według utartego XIX-wiecznego schematu, wpisując się w ten sposób w etniczną dyskryminację rodaków z kraju. Pamiętam, jak podczas jednego z moich treningów międzykulturowych dyrektor jednej z wiodących korporacji w USA zwrócił się do swoich menedżerów: „Polacy, którzy pracują w naszej firmie w Polsce, biją was na głowę. Są lepiej wykształceni, znają języki obce i dużo podróżują po świecie, ale musicie ich lepiej zorganizować”. Aspiracje Polaków z Polski są coraz większe. Nie przyjeżdżają już tutaj „za chlebem”. Widać to na przykładzie chociażby studentów z Polski, którzy chcą zawojować świat, być niekiedy lepszymi niż inne grupy etniczne, być lepszymi niż sami Amerykanie. Istnieje wiele pozytywnych przykładów Polaków, którzy odnieśli i odnoszą sukces w USA i warto zacząć o nich pisać w polskich gazetach. Mieszka tutaj duża grupa naukowców rozsianych po amerykańskich uniwersytetach. Z powodzeniem prowadzą swoje praktyki polscy lekarze, prawnicy, inżynierowie i informatycy.
Z kolei, jakie błędy popełniamy my – Polacy urodzeni w Polsce? Charakterystyczne jest nasze pieniactwo, ostentacja, szybkie obrażanie się i łatwa rezygnacja z postawionych celów. Charakteryzuje nas nastawienie na szybki zysk bez momentu refleksji inwestowania w relacje z Amerykanami, co trwa dłużej i może przynieść większe efekty.
Brak umiejętności działania w grupie i bycie ekspertem w każdej dziedzinie. Brak umiejętności prowadzenia dialogu. Nie potrafimy się organizować, brak jest nam prezentacji naszego punktu widzenia w języku angielskim. Wszystko jest spontaniczne i prowizoryczne, brak jest nam planowania z co najmniej półrocznym wyprzedzeniem. Nie odpowiadamy na e-maile i nie potrafimy utrzymywać i podtrzymywać kontaktów i znajomości. W tych aspektach powinny też być kierowane do Polonii programy edukacyjne polonijnych organizacji, je też trzeba wprowadzać w XXI wiek.
Spróbujmy jednak dokonać podsumowania i zastanowić się na jakich pozytywnych elementach warto się skupić w budowaniu Polonii. Co więc zrobić, aby wprowadzić więcej działania w tym zakresie?
Istotnym warunkiem zmiany jest odmłodzenie i sprofesjonalizowanie establishmentu władz organizacji polonijnych, dzielenie się władzą. Należy więc modernizować modele spotkań i metody wypracowywania konsensusu. Szkoda byłoby rezygnować z istniejących już organizacji, czekając na ich naturalne wygaszenie. Z kolei zakładanie nowych masowych organizacji musi być zaplanowane, a przy zmieniających się polskich dyplomatach i koncepcjach raczej na to się nie zanosi. Wzmacniajmy istniejące już struktury i wprowadzajmy nowoczesne standardy. Wypracowujmy strategie. Wprowadzajmy nowe osoby z rozumieniem, że odmłodzenie organizacji jest warunkiem ich przetrwania. Bez tych organizacji Polonia za 30 lat przestanie istnieć. Starajmy się raczej łączyć istniejące, czasami tylko na papierze, organizacje z kilku w jedną, solidną. Istotą takich działań jest porozumienie i dialog, a nie obrażanie się na osoby, które mają inne zdanie.
Jakie są zatem istotne mocne strony Polonii? Jest to grupa dobrze wykształcona, warto zainwestować w jej edukację i nowych liderów. W dużych i małych skupiskach ludzkich, pomimo szalejących w latach 60.-70. „polskich dowcipów”, Polonia ma opinię prawych obywateli, płacących podatki i solidnych pracowników. Jesteśmy znani z solidności i niestereotypowych pomysłów w rozwiązywaniu problemów. Nasze krytyczne myślenie, oprócz złych, ma swoje bardzo dobre strony, ponieważ potrafimy w mig rozpoznawać jakiś proces, który w praktyce nie będzie funkcjonował. Polscy inżynierowie i informatycy są z tego znani. Istotną kwestią zaimportowaną z Polski była XIX-wieczna idea pracy organicznej, którą teraz Polonia koniecznie musi odbudować, jeśli chce przetrwać w amerykańskim melting pot, ale to już materiał na kolejny artykuł.
***
Waldemar Biniecki – urodzony w Bydgoszczy w 1962 r. W USA od 2000 r., żonaty z Susan (profesor na Kansas State University), syn Daniel Kazimierz 8 lat. Od 2010 do 2012 r. był prezesem KPA w Wisconsin. Obecnie dyrektor Krajowej Rady Doradczej Polish American Communication Initiative – PACI. Właściciel Biniecki Consulting, wykładowca na Kansas State University; działacz polonijny, publicysta,  liberalny konserwatysta E-mail: biniecki@gmail.com

Saturday, March 28, 2015

Stopień asymilacji polskiej diaspory w Stanach Zjednoczonych.

Stopień asymilacji polskiej diaspory w Stanach Zjednoczonych.
Artykuł ukazał się w Gwieździe Polarnej i Nowym Dzienniku 22 marca 2015.

Czy wiecie, że polska diaspora (Polonia) to 6 największa grupa etniczna na świecie
a 8 w Stanach Zjednoczonych.
Istnieje wiele opracowań na temat różnych grup etnicznych, ale polska diaspora jest najmniej zbadana. Tak bowiem wynika z moich kilku letnich przeszukiwań amerykańskich zasobów uniwersyteckich. Większość prac dotyczy historii Polski i Polaków w USA. Innych badań na temat struktury i zmian w polskiej diasporze po prostu brakuje. Amerykańskie uniwersytety nie interesują się polską diasporą w USA i wynika to moim zdaniem z braku zainteresowania samych Amerykanów polskiego pochodzenia i Polaków mieszkających tutaj.
Jeśli sami Polacy się nią nie interesują czegóż można oczekiwać od Amerykanów.
Jedyną profesjonalną organizacją, która przeprowadza takie badania jest PIAST Institute z Michigan.
Przejdźmy jednak do faktów:
Z badań przeprowadzonych przez Piast Institute wynika, że członkowie polskiej diaspory w Stanach Zjednoczonych identyfikują się jako “Amerykanie polskiego pochodzenia” a proces identyfikacji uzależniony jest od długości ich pobytu w USA. Przy ciągłej aktywnej polityce asymilacji polska diaspora wtapia się ciągle w XIX wieczną koncepcję amerykańskiego melting pot, w którym masz zapomnieć wszystkiego czego się nauczyłeś w kraju z którego pochodzisz. Rzeczywistość jednak przerasta tę sytuację i dochodzi do czasami do wręcz komicznych sytuacji z pogranicza dwóch kultur. Najczęściej Amerykanie widzą w przyjezdnych Polakach dawny stereotyp: mało wykształcony, źle mówiący po angielsku, zaś Polacy z Polski widzą Amerykanów polskiego pochodzenia również stereotypowo: jako optymistycznych grubasków z mała wiedzą na temat współczesnej Polski. Badania PIASTA dostarczają dużej ilości informacji o „polskich Amerykanach”. Najbardziej istotną informacją jest fakt, że należymy do jednej z najbardziej wykształconych grup etnicznych w USA. Badania te pokazują także, że emigracja do Stanów Zjednoczonych praktycznie się kończy z wyjątkiem tzw. emigracji rodzinnej. Według ostatniego federalnego spisu z 2010 ocenia się, że w Stanach Zjednoczonych mieszka 9,739,653 osób przyznających się do polskiego pochodzenia co stanowi 3,0 % populacji w USA. Oczywiście w rzeczywistości grupa ta jest większa, ale musimy tutaj wziąć pod uwagę stopień asymilacji. Brak artykułów, programów i zainteresowania w mediach amerykańskich dla polskiej diaspory powoduje to, że liczba ta będzie systematycznie spadać.
Ważne jest również, aby pokazać co tak naprawdę charakteryzuje polską diasporę w USA, jak bardzo jest ona zróżnicowana i jaka jest jej struktura. Proponuję wprowadzić pewną praktyczną typologię dla tej grupy etnicznej. Wymaga to kolejnych badań. Może Piast jako jedyna polska grupa badawcza w USA podejmie się tego zadania oczywiście po zdobyciu odpowiednich środków.



Typologia zróżnicowania (stopnia asymilacji) polskiej diaspory w USA.


Używanie języka polskiego
Używanie języka angielskiego
Funkcjonowanie w kulturze polskiej
Funkcjonowanie w kulturze amerykańskiej
Grupa całkowicie zasymilowana stopień 0

nie

tak

nie

tak
Grupa częściowo zasymilowana stopień I

nie

tak

częściowe

tak
Grupa częściowo zasymilowana stopień II

śladowe

tak

częściowe

tak
Grupa poddająca się akulturacji stopień
 III

tak

tak

tak

tak
Grupa nie poddająca się akulturacji ani asymilacji stopień G

tak

nie

tak

nie
I inne

Brak danych

tak

Brak danych

tak

1.Grupa całkowicie zasymilowana stopień 0- cechy charakterystyczne: nie używa języka polskiego, nie utożsamia się z polskich dziedzictwem narodowym, nie zachowała żadnych elementów polskiej kultury, ani zwyczajów, całkowity brak zainteresowania polską diasporą i Polską. Jest to prawdopodobnie największa liczebnie grupa licząca najprawdopodobniej do kilku milionów.
2.Grupa częściowo zasymilowana stopień I- cechy charakterystyczne: nie używa języka polskiego, nie utożsamia się z polskim dziedzictwem narodowym, zachowała pewne elementy polskiej kultury i zwyczaje, całkowity brak zainteresowania polską diasporą i Polską. Jest to prawdopodobnie druga co do wielkości licząca również do kilku milionów.
3.Grupa częściowo zasymilowana stopień II- cechy charakterystyczne: nie używa języka polskiego, częściowo utożsamia się z polskim dziedzictwem narodowym, zachowała pewne elementy polskiej kultury i zwyczaje , interesuje się polską diasporą i Polską. Ta grupa z kolei jest znacznie mniejsza od pozostałych przedstawionych powyżej.
4.Grupa poddająca się akulturacji stopień III-cechy charakterystyczne: używa obu języków, funkcjonuje w obu kulturach, interesuje się zarówno Stanami Zjednoczonymi i Polską. Tutaj musimy mówić o dwóch grupach: Polakach urodzonych w Polsce i Amerykanach polskiego pochodzenia. Ta pierwsza z podgrup została wstępnie oszacowana i najprawdopodobniej jej liczbę określa się na 500 000 osób. Zakulturyzowani Amerykanie polskiego pochodzenia stanowią prawdopodobnie najmniejszą z grup.
5.Grupa nie poddająca się akulturacji ani asymilacji stopień G –cechy charakterystyczne: używa tylko języka polskiego, funkcjonuje tylko w polskiej kulturze, nie jest zainteresowana bądź nie potrafi funkcjonować w amerykańskiej kulturze. Trudno podawać tutaj szacunki. Są to głównie Polacy z Polski, którzy z różnych powodów nie potrafią się przystosować do życia w innej kulturze.
6. Ostatnia grupa (inne) są to osoby innej narodowości o polskim rodowodzie, dzieci z małżeństw mieszanych etnicznie lub rasowo. Dane statystyczne tej grupy praktycznie nie istnieją
W istocie dla rozwoju polskiej diaspory liczą się 2 grupy: zakulturowani Polacy i zakulturowani Amerykanie polskiego pochodzenia. To na tych dwóch grupach można się oprzeć w budowaniu nowoczesnej Polonii w USA. Tylko te dwie grupy mogą rozwinąć polską diasporę. Problem ten powtarzam musi być zbadany, powtórzony po kilku latach i na bieżąco ewaluowany. Mam nadzieję, że organizacje polonijne dostrzegą ten problem i zaczną wspierać ten aspekt. Ważne jest bowiem przeorientowanie polityki z asymilacji polskiej diaspory na jej akulturację.


Waldemar Biniecki – urodzony w Bydgoszczy w 1962 r. W USA od 2000 r., żonaty z Susan (profesor na Kansas State University), syn Daniel Kazimierz 8 lat. Od 2010 do 2012 r. jest prezesem KPA w Wisconsin. Obecnie dyrektor Krajowej Rady Doradczej Polish American Communication Initiative – PACI, założyciel portalu Midwest Polish American Community. Właściciel Biniecki Consulting, wykładowca w Kansas State University, działacz polonijny, publicysta. Hobby – historia, podróże, technologia, polityka. Liberalny konserwatysta. email: biniecki@gmail.com