zdjęcie Andrzej Pityński
Od kilku miesięcy
trwa narastający kryzys polsko – żydowski, pogłębiony ostatnio przyjęciem przez
Kongres USA ustawy S.447. Nadeszła, niezbędna konieczność zaprezentowania
amerykańskiej i światowej opinii publicznej polskiej narracji historycznej.
Jest to obowiązek całego narodu polskiego, wliczając w to całą Polonię świata.
Nie możemy czekać na działania rządu, bo nie wiadomo, kiedy one nastąpią.
Wszystkie opcje patriotyczne w Polsce i emigracja powinny się w ten proces
aktywnie zaangażować. Organizujmy się. Zakładajmy organizacje. I pamiętajmy, że
podzieleni nigdy niczego nie wygramy! Jeżeli nie sprostujemy tej fałszywej
narracji teraz, to przyszłe generacje będą wytykać palcami nasze dzieci w
szkole, uniwersytecie na całym świecie, nie jako tych, którzy walczyli z
nazizmem, ale staniemy się współwinnymi, którzy ramię w ramię z niemieckimi
nazistami dokonywali zagłady Żydów i będą nas nazywać antysemitami. Aby obronić
dobre imię Polski, wszyscy Polacy musimy dokończyć misję Jana Karskiego w USA i
do tego są niezbędne narzędzia. Przypominamy, że Jan Karski informował władze
amerykańskie i organizacje żydowskie o trwającym w okupowanej przez
nazistowskie Niemcy Polsce holokauście Żydów europejskich. Misja Karskiego nie
byłaby możliwa, gdyby nie ogromna pomoc polskiego państwa podziemnego, wielu
polskich bohaterów jak Witold Pilecki, Irena Sendler, Zofia Kossak-Szczucka i tysięcy
niezliczonych zwykłych polskich obywateli, polskiego kleru i wielu innych. O
tym wciąż nie wiedzą amerykańskie elity.
Wczoraj burmistrz
miasta New Jersey Steven Fulop nazwał na Twitter Marszałka Sejmu RP Stanisława Karczewskiego: „białym nacjonalistą i antysemitą”
a w drugim twicie nazwał Go jeszcze gorzej. Jest to nie tylko obraza Marszałka
Senatu, ale obraza całej polskiej diaspory w USA i na świecie. Jeśli polski rząd jeszcze nie widzi co może się stać w stosunku do Polski
po przepchnięciu przez żydowski lobbing ustawy 447 to proszę jest to doskonały
przykład jak może wyglądać nękanie i upokarzanie Polski. Jeśli nie potrafimy się
bronić to musimy się bezradnie przyglądać, jak plują nam w twarz. Brońmy się razem, póki nie jest
za późno!!!!
Rząd dobrej zmiany powinien
sobie w końcu zdać sprawę, że jeśli ugnie się przed atakami lobby żydowskiego
to nie będzie już drugiej kadencji. Zwykli Polacy, którzy mają w sobie resztki
godności i honoru już nie pójdą do wyborów. Będą rozgoryczeni i zawiedzeni jak
my tutaj w Ameryce, gdzie dobra zmiana jeszcze nie dotarła. Nie widać także jak łączy się wspaniała prawica i tworzy jeden silny obóz patriotyczno-narodowy,
na razie są tam albo ludzie niepoważni, albo młodociani liderzy zagryzający
lepszych od siebie albo sprzedajni sekciarze, reszta pewnie zmieściłaby się na
kilku kanapach.
Aby polska narracja rozpoczęła
się sukcesem musimy się jednoczyć i zakopać topory wojenne wojny
polsko-polskiej i spróbować realizować misję w formule budowania całej
koncepcji misji w oparciu o zasady ponad partyjne. Polonia amerykańska się
budzi. Musimy to zrozumieć, że można przyciągnąć do działania najlepiej
wykształconą elitę Polonii tylko wtedy, gdy wyłączymy z gry wojnę
polsko-polską. W działaniu tym nie może być miejsca na lansowanie siebie,
autokreację czy pozbawione wiedzy szalone pomysły nieudaczników pozujących na
wizjonerów. Przestańmy wyciągać z kapelusza niebytu politycznego lub
polonijnego ludzi typu „wiernych, ale biernych” i podnosić ich do rangi opatrznościowych
mężów stanu, tacy jak oni nigdy nie staną się naturalnymi liderami w swoich
środowiskach. Rozejrzyjmy się wkoło i posłuchajcie o kim mówią elity z
Warszawy. Nie mówią o Jeśmanie z Kalifornii, który sam zmobilizował Polonię w
obronie godności i honoru wielu generacji Polaków tych co już byli i tych
których jeszcze nie ma. Mówią o innych, którzy nie kiwnęli nawet palcem, kiedy
amerykańscy senatorowie i kongresmeni krzywdzili nasza Ojczyznę.
Czas na profesjonalne
działania. Istnieje już Warsaw Institute. Pierwszy krok został zrobiony. Czas
więc otworzyć biuro w Waszyngtonie z głównym człowiekiem z Warszawy, który wie
co to znaczy praca w grupie oraz powołać lokalnych koordynatorów w załóżmy 5
dużych miastach wliczając Toronto. Lokalni koordynatorzy muszą być osobami o kluczowych
umiejętnościach komunikacji z lokalnym środowiskiem: Polonią, instytucjami
edukacyjnymi, uniwersytetami i mediami. Muszą mówić i pisać po angielsku i po
polsku i potrafić swobodnie poruszać się w amerykańskim środowisku. Modelem już
działającym jest Hungarian Iniciative Foundation. Węgrzy z powodzeniem działają
i inwestują w swoje organizacje etniczne już od 2016 roku. Finanse na
działalność mogą na początku pochodzić ze słynnej Polskiej Fundacji Narodowej
(kapitał założycielski), gdy będą widoczne pierwsze sukcesy Polonia włączy się
do finansowania tego projektu. Konieczne jest ścisłe kooperowanie z Instytutem
Pamięci Narodowej, MEN, Ministerstwem Kultury i szeregiem instytucji w Polsce i
na świecie. Całość może być ściśle koordynowana z Kancelarii Premiera
Morawieckiego, który miejmy nadzieję pracuje nad rozwojem centrum komunikacji
strategicznej rządu. Narracja musi wychodzić z najważniejszego ośrodka władzy,
nie z kilku jak do tej pory. Prawda o misji Karskiego musi docierać do
amerykańskich elit, czyli do uniwersytetów, bibliotek, szkół, amerykańskich
polityków i mediów. Istotne jest organizowanie szkoleń dla organizacji
polonijnych i pomoc nawet materialna w postaci grantów na zakładanie stron
internetowych. Przedstawiliśmy tylko kilka pomysłów, które mógłby realizować
Warsaw Institute. Resztę pomysłów zachowujemy dla siebie. Politycy w Warszawie
nie bójcie się Polonii, my nie mamy ambicji politycznych, aby piastować w
Warszawie jakieś stanowiska. Ważne, by sobie uświadomić, iż dla propolskiego lobbingu
w strategicznych dla Polski krajach, nie wystarcza już weekendowy wolontariat,
czy pospolite ruszenie Polonii. Trzeba konsekwentnie profesjonalizować
społeczność polską i przyciągnąć jej intelektualne zaplecze, bo tylko tak
urzeczywistni się postulat ochrony dobrego imienia Polski za granicą.
Za podsumowanie niech
posłużą efekty badań prowadzonych na Uniwersytecie Kansas. Wynika z nich, że ”1
dolar zainwestowany w lobbing przynosi $220 zysku. (źródło:
Raquel Alexander, Susan Scholz and Stephen Mazza “Measuring Rates of Return for
Lobbying Expenditures: An Empirical Analysis under the American Jobs Creation
Act”).
Reszta znów zależy od
politycznej decyzji polityków w Warszawie, chyba, że wkurzy się jakaś grupa
polonijnych biznesmenów i zrobimy to sami, tak jak akcje Stop Act HR 1226. Ciągle jednak wierzymy w dobrą zmianę. Zróbmy to razem!
No comments:
Post a Comment