Dzień niepodległości
jest dla Polaków szczególnym świętem, tak samo ważnym, jak dla obywateli Stanów
Zjednoczonych jest dzień 4 lipca. Teraz, po 99 latach odrodzenia Polski, mamy
pełna swobodę i czcimy ten dzień, na wiele różnych sposobów. Od ośmiu lat jednym
ze sposobów uczczenia Niepodległej Ojczyzny jest marsz z biało czerwonymi
flagami organizowany przez patriotów. Z roku na rok na marsz przychodzi coraz
więcej ludzi i wchodzi on do kanonu tradycji. W marszu niepodległości biorą udział różne
środowiska i grupy społeczne. W tym roku w marszu szły całe wielopokoleniowe
rodziny, polscy emigranci, którzy specjalnie na te uroczystość przybyli z
zagranicy, aby zamanifestować swój patriotyzm. Idą również grupy
rekonstrukcyjne, których historyczne repliki mundurów Wojska Polskiego nadają
marszowi wiele kolorytu. W tym roku w marszu oficjalnie brało udział 60 – 65
tys. uczestników. Byli wśród nich nasi znajomi i przyjaciele. Naczelnym hasłem
tegorocznego marszu było „MY CHCEMY
BOGA”. Śpiewano hymn polski i historyczne pieśni patriotyczne. Wszystko to
nasi znajomi uczestniczący w marszu odbierali jako podkreślenie, że Europa
ukształtowała swoje tradycje i wartości na BIBLII
i chrześcijańskim DEKALOGU. Kolorytu
marszowi dodawało też odpalanie petard, które swoim białym i czerwonym światłem
imitowały polską flagę. Dla zwykłego uczestnika marszu trudno było zauważyć
wszystkie hasła i wszystkie gesty, które pojawiły się na trasie w czasie
trwania przemarszu. Szokiem było dla nas, oglądających relację z marszu w
telewizji i dla naszych przyjaciół uczestniczących w nim bezpośrednio, gdy
globalne liberalne media podały, że w Warszawie maszerowało 60 tysięcy nazistów. Czy to znaczy, że dzieci,
z którymi rodzice przyszli na uroczystość, to też naziści? Teza postawiona
przez byłego rzecznika prasowego Hillary Clinton-Jessy Lehricha jest wielką
manipulacją. Z historii dobrze przecież pamiętamy, że najpierw Niemieccy Naziści wymordowali naszych
obywateli, potem spalili Warszawę po Powstaniu Warszawskim, a potem ostatni Naziści- Niemcy, opuścili Warszawę w
styczniu 1945 roku. Nie ma Polaków Nazistów. Nigdy nie było. Takie fałszywe
przekłamania są celową polityką wymierzoną w państwo polskie i trzeba to
wyraźnie stwierdzić. Z wielkim zdumieniem obserwujemy wszelkie ataki wymierzone
przez różnego rodzajów polityków a teraz oficjalnych przedstawicieli obcych rządów.
Dość długo policzkowano nas „polskimi obozami koncentracyjnymi”, nie powinniśmy
nadstawiać drugiego policzka. Musimy postawić gardę, aby cios do nas nie
doszedł. najbardziej przykre jest, gdy ciosy zadają swoi. Wypowiedzi wielu
byłych i obecnych polityków opozycji o marszu niepodległości są oszczercze, nie
do przyjęcia. „Najgorszy to ptak, co własne gniazdo kala”. Niewątpliwie były na
marszu prezentowane hasła, które nie powinny się tam znaleźć, ale organizatorzy
marszu i władze jednoznacznie je potępiły. Trzeba wyciągnąć wnioski na
przyszłość. Musza to zrobić organizatorzy marszu i nie tylko. Przez ostatnie dwa lata nie stworzono
odpowiednich profesjonalnych narzędzi do przeciwdziałania tego typu
postępowaniom. Wystąpienie Pani Premier Szydło w Brukseli po przypadkowym
przetłumaczeniu jakieś studentki na język angielski stało się hitem w
konserwatywnych kręgach Europy i Ameryki. Dlaczego nie przetłumaczyły go i
opublikowały w różnojęzycznej prasie polskiej powołane do tego odpowiednie
agendy? W swoich poprzednich artykułach wielokrotnie mówiliśmy o konieczności
stworzenia polskiego systemu strategicznej komunikacji. Niezbędnym elementem
takiego systemu powinna być anglojęzyczna telewizja. Wielokrotnie na ten temat
wypowiadał się prof. Marek Chodakiewicz.
W tym artykule my
polonijni woluntariusze, chcielibyśmy się podzielić z Państwem pomysłem, który
może stać się poważnym orężem w walce o dobre imię Polski i Polaków.
A oto nasz pomysł:
Centrum
Analizy Mediów i Programów Edukacyjnych w Ameryce Północnej.
Motto projektu: „Obrona Polski jest dzisiaj naszym
najświętszym i najważniejszym obowiązkiem.”
Karol
Rozmarek, Prezes – Kongres Polonii Amerykańskiej – 1944.
Celem projektu jest stworzenie sprawnie działającej międzynarodowej grupy fachowców i
woluntariuszy, której zadaniem miałoby być aktywne monitorowanie, reagowanie i
przeciwdziałanie antypolskim publikacjom i wypowiedziom pojawiającym się w
świecie mediów, polityki, kultury i nauki. Grupa ta powinna się składać z polskich,
polonijnych lub innych nacji specjalistów reprezentujących różnorodne
dziedziny: prawo, historię, dziennikarstwo i edukację, z działaczy polonijnych
(którzy posiadają kapitał społeczny w postaci znajomości) i tłumaczy.
Grupa ta
propagowałaby i realizowałaby propolską politykę historyczną ściśle
współpracując z polskimi instytucjami zajmującymi się podobną lub zbliżoną
problematyką. Naszymi głównymi adresatami będą opiniotwórcze międzynarodowe
media oraz środowiska akademickie.
Zadania projektu:
• Monitoring i analiza internetu oraz
mediów społecznościowych.
• Monitoring i analiza prasy i
telewizji.
• Monitoring i analiza istniejących
programów edukacyjnych.
• Współpraca ze sprzyjającymi Polsce
anglojęzycznymi mediami Ameryki Północnej.
• Pisanie artykułów polemicznych do
mediów piszących źle o Polsce i Polakach.
• Pisanie listów do rektorów uczelni,
które realizują programy nieprzyjazne Polsce
• Współpraca i budowanie bazy
dziennikarzy, publicystów, ludzi dobrej woli oraz zachęcanie ich do aktywnych
przeciwdziałania medialnym atakom na Polskę.
• Współpraca z polskimi mediami i z
polskimi dziennikarzami piszącymi po angielsku.
• Współpraca z mediami polonijnymi.
• Stworzenie międzynarodowej bazy
dziennikarzy i osób zaangażowanych w sprawy polskie.
• Stworzenie bazy naukowców,
historyków, prawników, zainteresowanych tworzeniem profesjonalnych analiz i
ekspertyz.
• Stworzenie bazy „white papers”
(artykułów naukowych) pisanych przez ekspertów.
Miejmy nadzieję, że w
Ameryce Północnej znajdzie się grupa biznesmenów, która wyłożyłaby kapitał
założycielski i wprowadziła słowa w czyn. Z prawnego punktu widzenia do
prowadzenia takiej działalności najlepsza byłaby fundacja non profit 501 (c)
(3). Po założeniu fundacji konieczne jest zatrudnienie co najmniej 2 fachowców,
dyrektora wykonawczego i specjalisty od profesjonalnego zbierania pieniędzy na
ten cel, aby fundacja przetrwała. Bez pieniędzy taki projekt się nie uda. A
woluntariusze nie mogą się mierzyć z instytucjami sponsorowanymi przez rządy i
sieć innych fundacji powiązanych z globalnym lobby przeciwników tradycyjnych
wartości. Projekt musi być także otwarty na granty dla realizowania swojej
misji. Może taki projekt przerwałby ciągłe nadstawianie drugiego policzka i
atmosferę niemocy. My Polacy potrzebujemy także sukcesów w tej nierównej walce.
WALDEMAR BINIECKI,
Fundacja Pax Polonica, Kansas, biniecki@gmail.com
KATARZYNA MURAWSKA,
Fundacja Pax Polonica, Wisconsin, murakate1@yahoo.com
No comments:
Post a Comment