Artykuł ukazał się w Dzienniku Berlińskim, Nowym Dzienniku, Kurierze Chicago, czerwiec- lipiec 2016.
Zza oceanu łatwiej jest obserwować polską politykę, nikt
tutaj nam nie mówi co mamy myśleć, jesteśmy w większości również odcięci od
polskich i europejskich politycznych koterii i związanych z nimi zależności i
uwikłań. Jednak, tak czy owak, z wielkim niepokojem przyglądamy się ostatnio
wydarzeniom i ruchom niemieckich polityków dotyczącym Centralnej i Wschodniej
Europy. Chodzi nam szczególnie o dwa ostatnie wydarzenia a mianowicie o
wypowiedź na temat Polaków udzieloną przez Prezydenta Niemiec, Joachima Gaucka
oraz o informację, której źródłem był prof. Krasnodębski mówiącą, że według nowej tzw. "białej księgi"
urzędu kanclerskiego, ministerstwa obrony i ministerstwa spraw zagranicznych
Niemiec - Niemcy osiągnęły pozycję, cytuję: "potęgi kształtującej świat”.
Wszystkie te małe klocki geopolitycznej europejskiej gry
powoli zaczynają się nam układać w większą, niepokojącą całość. Może to właśnie
dlatego Amerykanie, Kanadyjczycy i Brytyjczycy zaczęli od pewnego czasu mówić o
wzmocnieniu wschodniej flanki NATO i to nie na Odrze, czyli wschodniej granicy
Niemiec, ale właśnie w pasie Międzymorza, próbując położyć tamę
niemiecko-rosyjskim interesom. Przejdźmy jednak do analizy słów Pana Gaucka.”
Polacy potrafią być niesłychanie miłosierni, ale potrzebują więcej czasu, by
nauczyć się żyć z obcymi.” Słowa te
budzą nasze zaskoczenie. Przecież Pan Gauck sprawiał do niedawna wrażenie
polityka nam, Polakom przychylnego. Cóż takiego musiało się stać, że zamiast,
znanej nam z przeszłości, przychylnej postawy, spotyka nas nagle taki wrogi i
cyniczny atak? Otóż całe to zamieszanie wynika, naszym zdaniem, z tego, że
misternie przygotowywany plan strategicznego partnerstwa z Rosją natrafia nagle
na zdecydowaną opozycję Stanów Zjednoczonych, nie mówiąc o utrudnieniach w jego
realizacji wynikających z faktu zmiany władzy w Polsce i zastąpienia starej
pro-niemieckiej i pro-rosyjskiej agentury przez ekipę znacząco bardziej
niezależną, asertywną i pro-polską.
Istotą polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych zawsze
było tolerowanie pozycji Niemiec jako siły ekonomicznej, ale nie
geopolitycznej. To Stany Zjednoczone przecież od lat blokują niemieckie
aspiracje i chęć stałego zasiadania w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Spolegliwe
rządy PO i swoisty hołd lenny złożony nie tak dawno w Berlinie przez szefa
polskiego MSZ, Radosława Sikorskiego, od lat umożliwiały i legitymizowały
politykę Niemiec obliczoną na zdominowanie i marginalizację państw Europy
środkowej i wschodniej. Polityka ta była realizowana za pomocą asortymentu
różnej maści lewackich polityków i podobnych im, w pełni dyspozycyjnych,
unijnych administratorów odwracających, na zamówienie, naszą uwagę od istoty
sprawy, czyli od dokonującego się od lat kilku strategicznego partnerstwa Rosji
i Niemiec. Wszelkie tematy zastępcze jak Trybunał Konstytucyjny lub stan
polskiej demokracji są tylko mydleniem nam oczu i odwracaniem uwagi od
prawdziwego tematu, którym jest dążenie Niemiec do prymatu i dominacji w
Europie.
Panie Gauck- trudno uczyć jest się nam żyć z obcymi,
szczególnie od Pana, reprezentanta narodu, który, nie tak dawno, wymordował,
jak by nie było, kilka milionów naszych obywateli. Nasza historia od wieków
pisze się czynami tolerancji i otwartości, godnymi wielkiego narodu, jakim
byliśmy i jesteśmy. Przytoczmy tutaj pierwszego obrońcę naszej państwowości
księdza Pawła Włodkowica, który na soborze w Konstancji w latach 1414-1418 z
powodzeniem udowadniał światu i Pana protoplastom, że Polska prowadziła wojnę
słuszną i sprawiedliwą, a Zakon Krzyżacki był niczym innym jak, li i tylko,
agresorem działającym w złej wierze oraz łamiącym prawa boskie i ludzkie. Przypomnijmy również Konfederację Warszawską
roku 1573. Otóż kiedy zachodni Europejczycy tak ochoczo wyrzynali się w wojnach
religijnych, nasi dziadowie uchwalali konfederację, która przeszła do polskiej
i światowej historii jako epokowy akt prawny gwarantujący pełną tolerancję
religijną. Nasza późniejsza o ponad dwieście lat Konstytucja 3 Maja 1791, znów,
znacznie wyprzedziła europejską myśl społeczną i polityczną.
Polska nigdy nie atakowała Niemiec. To Niemcy i ich
protoplaści: Krzyżacy, Saksończycy, Prusacy, w mniejszym stopniu Austriacy
oraz Rosjanie przez wieki eksterminowali
i eliminowali nasze elity, niszcząc lub konfiskując nasze majątki i
zawłaszczając nasz dorobek. A oto co mówił o Polakach, nie tak dawno w 1939
roku, wasz wielki bohater, Claus von Stauffenberg: „Miejscowa ludność to
niewiarygodny motłoch, bardzo dużo Żydów i mieszańców. Naród, który, aby się
dobrze czuć, najwyraźniej potrzebuje bata. Tysiące jeńców przyczynią się na
pewno do rozwoju naszego rolnictwa. Niemcy mogą wyciągnąć z tego korzyści, bo
oni są pilni, pracowici i niewymagający.” Z jaką pogardą mówi wasz bohater
narodowy, kreowany dzisiaj również na autorytet moralny, o Polakach, Żydach i
innych „mieszańcach”, którzy zgodnie przez setki lat żyli i mieszkali, razem, w
naszej Ojczyźnie. Ta, z trudem obecnie ukrywana pogarda przebija również z Pana
wypowiedzi.
Czas zastanowić się nad drugim wspomnianym tutaj wątkiem: „-
Niemcy są "potęgą kształtującą świat.” To właśnie zdanie wywołuje w nas
największe emocje i kontrowersje.
Znajdujemy się w sytuacji geopolitycznej, która jest nie do
pozazdroszczenia. Z obu stron, z zachodu i ze wschodu, mamy do czynienia z
siłami, które od długiego czasu dążą do realizacji naturalnego, z ich punktu
widzenia, przymierza. Niemcy realizują kosztem Polski i innych krajów pasa
Międzymorza strategię opartą na doktrynie „Mittleuropa”, która w praktyce
sprowadzała się od ponad ćwierćwiecza do polityki korumpowania elit, zadłużania
administracji szczebla centralnego i lokalnego, jak również na przejmowaniu
środków i miejsc produkcji w celu ich późniejszej likwidacji. Działania te
dotyczyły całych sektorów polskiej gospodarki od bankowości poprzez przemysł
wydobywczy i stoczniowy po, kompletnie zdominowany przez kapital niemiecki,
rynek prasowy. Polityka ta obliczona była na deindustrializację i depopulację
naszego kraju przez kreowanie masowego bezrobocia, zmuszającego miliony ludzi
do emigracji.
Czy budowa „Nord Stream”, gdzie były kanclerz wiodącego
państwa w Unii Europejskiej podejmuje za „rosyjskie srebrniki” współpracę z Rosją przeciwko interesom grupy państw Unii
Europejskiej nie jest zawoalowaną powtórką
układu Ribbentrop-Mołotow? Czy odsłona drugiej
nitki rurociągu „Nord Stream 2” nie jest eskalacją polityki zdrady
interesów Unii Europejskiej jako całości? A może właśnie cała ta gra dookoła
strategicznie ważnych lini przesyłowych gazu ma na celu wymuszenie ostatecznej,
międzynarodowej akceptacji zbliżenia niemiecko-rosyjskiego?
Rosja stara się osłabić i rozbić NATO, a Niemcy skutecznie
jej w tym sekundują. Mamy nadzieję, że po dokonującym się właśnie na naszych
oczach rozbiorze Ukrainy musi stać sie dla nas jasne, że same idee Unii
Europejskiej i NATO nie są nas w stanie fizycznie obronić, że jedynym gwarantem
bezpieczeństwa Polski może być tylko, tak naprawdę, posiadanie własnej,
znaczącej siły militarnej opartej na strategicznej współpracy międzynarodowej w
ramach koncepcji Międzymorza oraz na ścisłym sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi.
Te jednak, pochłonięte imperialnymi rozgrywkami zarówno na arenie
międzynarodowej jak i wewnętrzną walką
polityczną, podchodzą do nas, nie tylko bez należnej uwagi, ale i w sposób,
który sugerować może bardziej przedmiotowe, niż podmiotowe, traktowanie nas
przez Waszyngton, wyłącznie jako jednej z potencjalnych kart przetargowych w
kontaktach z Rosją. Uczciwie mówiąc, nie zazdroszczę zawodowym dyplomatom, ani
warszawskim, ani waszyngtońskim, bo cele stawiane przed korpusem dyplomatycznym
USA przez amerykańskich decydentów nie wydają się być szczególnie klarowne, a
wartości i priorytety rządzące amerykańską polityką zmieniają się niestety
dzisiaj częściej niż obrazy w kalejdoskopie – stąd i obustronne działania po
omacku. Temat ten jest jednak częścią znacznie większej geopolitycznej
układanki, a opis jej zdecydowanie wykracza poza ramy obecnego felietonu.
Konferencja NATO, która odbędzie się latem w Warszawie
zapowiada się bardzo ciekawie. Najważniejsze, żebyśmy nie dali się wciągnąć w
żadną zbędna, z naszego punktu widzenia, i nie odpowiadającą naszym interesom
wojnę, a już szczególnie jeżeli miałaby się ona odbywać na naszym terytorium,
lub w naszym bezpośrednim sąsiedztwie. Oby nie został również, tam w Warszawie
przedstawiony kolejny pomysł rozbijania NATO- a mianowicie koncepcja Armii
Europejskiej, działającej pod ścisłym politycznym kierownictwem Niemiec.
Założyciele Fundacji Pax Polonica:
Waldemar Biniecki, Kansas
waldemar.biniecki@paxpolonica.org
Edward Wojciech Jeśman, Kalifornia
edward.jesman@paxpolonica.org
Misja Fundacji:
Budowanie globalnej wspólnoty polskiej, łączenie jej
potencjału z Polakami w kraju, oraz szeroko rozumiana obrona dobrego imienia
Narodu Polskiego i jego przedstawicieli
oraz promocja ich osiągnięć w świecie. Pragniemy realizować naszą misję
poprzez prowadzenie działalności edukacyjnej, działalności
badawczo-analitycznej, wydawniczej i publicystycznej.
Ps. Poszukujemy fachowców z różnych dziedzin do współpracy
(pro bono) w ramach Fundacji Pax Polonica.
No comments:
Post a Comment