Jest taki zapomniany pomnik na warszawskim
Żoliborzu wzniesiony za pieniądze polskich weteranów z Ameryki. To pomnik Pomnik
Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej, potocznie zwany pomnikiem Hallerczyków. Na cokole widnieje inskrypcja:
„Na chwałę czynu zbrojnego Polonii
Amerykańskiej w okresie I wojny światowej i jej wkład w dzieło odzyskania
niepodległości Polski po 123 latach niewoli pomnik ten ofiaruje narodowi
polskiemu Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce i Polonia
Amerykańska.”
foto:polskaniezwykła.pl
Przeglądając polską prasę po święcie
niepodległości warto zauważyć, że po raz kolejny w
przemówieniach, komentarzach udział Polonii w
walce o wolną Polskę odchodzi w zapomnienie.
Warto więc znów przywołać historię 20 000 polskich
ochotników ze Stanów Zjednoczonych i Kanady, którzy porzucili swoje żony,
dzieci i rodziny, aby poświęcić swoje życie
Ojczyźnie.
Ale zacznijmy od początku. 21 sierpnia 1914 rząd Francji wyraził
zgodę na formowanie polskiej armii. Armia została zorganizowana na zasadzie
zaciągu ochotniczego spośród Polaków służących w wojsku francuskim, polskich
jeńców wojennych z armii niemieckiej i austriackiej (ok.35 000). Istotną jej
część stanowili również ochotnicy ze Stanów
Zjednoczonych (ok. 22.000), Kanady (221 osób) i Brazylii (ponad 300).
Koszty szkolenia, wyposażenia i transportu
armii wziął na siebie rząd Francji a rekrutacją w Ameryce zajęło się Polskie
Towarzystwo Gimnastyczne “Sokół” (Polish Falcons Gymnastic Society),
zasłużone w rozwijaniu świadomości narodowej i w podnoszeniu sprawności
fizycznej polskiej młodzieży.
Dzięki osobistemu zaangażowaniu Ignacego Jana
Paderewskiego, prezydent Woodrow Wilson podpisał 5 października 1917 dekret zezwalający Polakom z
USA formować swoją armię. Ponieważ prawo amerykańskie nie pozwalało na
szkolenie obcej armii na swoim terytorium
z pomocą przyszła Kanada,
oddając do dyspozycji tereny pod miasteczkiem Niagara-on-the-Lake.
Obóz otrzymał imię Tadeusza Kościuszki.
Większość ochotników dotarła do obozu przez
przygraniczne amerykańskie miasto Buffalo
w stanie Nowy Jork,
gdzie od 9 czerwca 1917 działał Polish-American
Citizens Committee, koordynujący wysiłki innych polonijnych organizacji i
zapewniający ochotnikom do obozu wyżywienie, transport i zakwaterowanie.
Kierowali nim ks. Cezary Krzyżan oraz dr Franciszek E. Fronczak, który też
pełnił obowiązki komisarza służby zdrowia miasta Buffalo, a zarazem był
członkiem paryskiego Komitetu
Narodowego Polskiego.
Wśród ochotników znaleźli się niedawni
emigranci z Polski oraz Ci, którzy urodzili się i wychowali w Ameryce. W sumie zgłosiło się ok. 22 200
chętnych a po przeszkoleniu wyekspediowano do Francji 20 720 żołnierzy.
Ważnym i niedocenianym przez polskich
historyków faktem były zabiegi dyplomatyczne polskich organizacji a przede
wszystkim osobisty wpływ i przyjaźń Ignacego Jana Paderewskiego z prezydentem
Stanów Zjednoczonych Wilsonem.(takich kontaktów zabrakło nam w czasie II wojny
światowej).
22 stycznia 1917 r. głos w spawie polskiej zabrały także Stany Zjednoczone.
Amerykański prezydent Thomas Woodrow Wilson wygłosił orędzie do Kongresu USA,
w którym stwierdził między innymi, że jednym z celów wojny jest -
w 13 punkcie swego programu: „
utworzenie wolnej, niepodległej i autonomicznej Polski z dostępem do morza”.
Wystąpienie Wilsona było nie tylko odbiciem popularności idei państw
narodowych, ale było ono także obliczone na pozyskanie głosów
amerykańskiej Polonii w obliczu zbliżających się wówczas wyborów
prezydenckich. Stanowisko wygłoszone przez Wilsona było tym bardziej
istotne, że już w kwietniu Stany Zjednoczone zdecydowały
się przystąpić do wojny po stronie Ententy. Inne państwa tego
bloku -Francja i Anglia, nie zajęły osobnego stanowiska
w sprawie polskiej, lecz wyraziły swoją solidarność z Rosją. Takie
stanowisko zresztą prezentowano w wielu innych sytuacjach w Locarno , później w
Monachium i w Jałcie. Obecnie obserwujemy podobną sytuację na Ukrainie.
Warto też wspomnieć o finansowym wsparciu
Polski przez Polonię od momentu uzyskania niepodległości poprzez odbudowę
państwa polskiego, w czasie II wojny światowej i po niej oraz w okresie
Solidarności, ale to już inna historia wymagająca odrębnego artykułu.
Zacytujmy w tym miejscu zasłużonego historyka
Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce dra Teofila Lachowicza:
"Jeżeli mówimy o odzyskaniu przez Polskę
niepodległości 96 lat temu, to koniecznie trzeba wspomnieć o ogromnym wysiłku
wychodźstwa polskiego w Ameryce w czasie I wojny światowej, które dostarczyło
ponad 20 000 ochotników do Armii Polskiej we Francji, tzw. Armii Błękitnej,
dowodzonej przez gen. Józefa Hallera. Żadna
inna diaspora na świecie nie zdobyła się na tak niesamowity wysiłek." To niezwykły
fakt w historii Polski, USA i świata. Polska
grupa etniczna dostarczyła
20 000 ochotników do Armii Polskiej, którzy w polskich mundurach walczyli o niepodległość Polski”.
20 000 ochotników do Armii Polskiej, którzy w polskich mundurach walczyli o niepodległość Polski”.
Dziś oddajmy im Cześć i Pamięć.
Waldemar Biniecki –
urodzony w Bydgoszczy w 1962 r. W USA od 2000 r., żonaty z Susan (profesor na
Kansas State University), syn Daniel Kazimierz 8 lat. Od 2010 do 2012 r. jest
prezesem KPA w Wisconsin. Obecnie dyrektor rady doradczej Polish American
Communication Initiative – PACI. Właściciel Biniecki Consulting, wykładowca w
Kansas State University, działacz polonijny,publicysta. Hobby – historia,
podróże, technologia, polityka. Liberalny konserwatysta. email:
biniecki@gmail.com
Chwała Bochaterom!!!
ReplyDelete