" Trudno być Polakiem nie nosząc w sobie tego dziedzictwa,

któremu na imię Polska”

Jan Paweł II

Saturday, October 29, 2016

”Szabel nam nie zabraknie, szlachta na koń wsiędzie, Ja z synowcem na czele, i? – jakoś to będzie!” czyli o Polonii w Ameryce.

Artykuł ukazał się w Nowym Dzienniku i Dzienniku Berlińskim październik 2016.

Waldemar Biniecki, Dyrektor Wykonawczy, PAX Polonica Foundation,

Edward Wojciech Jeśman, Prezes, Kongres Polonii Amerykańskiej Południowej Kalifornii

Stało się. Polska społeczność w USA zyskała swoje pięć minut w amerykańskiej polityce. Donald Trump, kandydat na Prezydenta Stanów Zjednoczonych spotkał się z Polonią i powołał polsko-amerykańską radę konsultacyjną, w której zasiada sporo znanych w świecie Polonii osób. Cieszymy się z tego powodu. Ciekawi nas również jednak brak reakcji ze strony samej Polonii, która podzielona i skłócona, zaprzepaszcza właśnie nadarzającą się okazję i historyczną szansę na ponowne wprowadzenie spraw polskich i polskiej perspektywy do politycznego dyskursu w USA. Czy nie jest już najwyższy czas na odbudowę dawnej siły i charyzmy Polonii z czasów prezesur Rozmarka i Mazewskiego, kiedy to liderzy Polonii nie tylko często gościli, ale i wpływali na decyzje Białego Domu? Jak zinterpretować w takim razie, w istniejącym kontekście politycznym, wyniki ostatnich wyborów do zarządu krajowego Kongresu Polonii Amerykańskiej oraz zorganizowane ad hoc i bez udziału działaczy KPA spoza Chicago, spotkanie nowo wybranego zarządu KPA z Madeline Albright, wysłanniczką Hillary Clinton?

Ostatnie wybory w KPA ilustrują mam wyraźnie, że polonijny król jest zupełnie nagi. Grupa od lat „trzymająca władzę” w Kongresie Polonii Amerykańskiej utrzymała swą dominację, „demokratycznie” przegłosowując usunięcie wszelkich kandydatów i pomysłów stanowiących potencjalne zagrożenia dla obecnie panującego układu i status quo. Zarząd krajowy nie ma w swoim obecnym składzie ani jednej osoby należącej do obozu pro-polskiego i reformatorskiego.  Z zarządu KPA usunięto popularną w Polsce i wspieraną przez polskie czynniki rządowe dr. Marię Szonert Biniendę, która reprezentowała w zarządzie poglądy pro-polskie. Przy braku jakichkolwiek nowych inicjatyw i jasnego i czytelnego programu działania, zarząd krajowy Kongresu wygląda teraz, jak to ktoś obrazowo określił, jak partia wyalienowanych, niezdolnych do budowania czegokolwiek nowego i odrzucających wszelkie konstruktywne sugestie i propozycje z zewnątrz, „leśnych dziadków”. Zarząd krajowy KPA, nieczuły na wyzwania czasu, neguje i odrzuca nie tylko swą historyczną odpowiedzialność za promowanie polskiej racji stanu, ale nawet, swoją odpowiedzialność za stan Polonii w Ameryce. Ta niemoc może doprowadzić nas, niebawem do zguby, do trwałego i nieodwracalnego roztrwonienia ideowego i materialnego dorobku KPA, wypracowanego przez ojców-założycieli i ich następców. Próba wepchnięcia Polonii w polityczną i merytoryczną próżnię, dokonywana rękoma zarządu krajowego KPA, ma na celu, powiedzmy to sobie otwarcie, oderwanie i trwałe odseparowanie KPA od spraw Polski, a Polsce uniemożliwienie wpływania na działania Polonii. Wszystko to prowadzić musi niestety do dalszej postępującej polityczno-kulturowej degradacji i marginalizacji Polonii w życiu politycznym Stanów Zjednoczonych.

Nowo wybrany zarząd krajowy KPA powiela te same, od dawna już nieskuteczne, „pomysły” i ucieka się do nic nieznaczących pozornych ruchów. To samo wąskie grono, mniej lub bardziej znanych, lecz od dawna niewiarygodnych działaczy, nie zważając na realia amerykańskiej i polskiej sceny politycznej, pozostaje w swej większości również nieświadome kształtującej się właśnie nowej, niezwykle groźnej dla Polski sytuacji geopolitycznej, nie wspominając o nieubłaganym dyktacie, działającej przeciwko nam zapalniej mieszanki niekorzystnych czynników demograficznych, społecznych i kulturowych. Dobrym przykładem naszej organizacyjnej bezsilności jest, sprawa zniesienia wiz dla Polaków. Mówimy o niej od lat nie prowadząc jednak jakiejkolwiek racjonalnej i profesjonalnej kampanii mającej na celu ostateczne załatwienie tej zadawnionej sprawy, ważnej obecnie głównie w wymiarze bardziej symbolicznym, niż praktycznym. Bijemy bezplanowo głową w mur i co najgorsze, nie wyciągamy żadnych praktycznych wniosków z naszych błędów i porażek.
Ale wróćmy do Donalda Trumpa. Świetnie się stało, że zwrócił on uwagę na Polonię, grupę mającą ogromny historyczny udział w budowie amerykańskiej potęgi i świetności. Mamy nadzieję, że nie zapomni on wkrótce o swoich przedwyborczych obietnicach. Zadajmy sobie jednak pytania: Co się stanie jeżeli Donald Trump przegra? A co się stanie kiedy wygra?A  Przywódcy Polonii muszą zakładać i przygotowywać się na możliwość zaistnienia rozmaitych scenariuszy, także tych najgorszych. Zdecydowanie nie możemy zostawić spraw samych sobie i liczyć na to że zrealizują się tylko najlepsze dla nas warianty. Nie możemy podążać śladem bohaterów „Pana Tadeusza”, o których nie bez miłości, lecz sarkastycznie pisał Adam Mickiewicz: ”Szabel nam nie zabraknie, szlachta na koń wsiędzie, Ja z synowcem na czele, i? – jakoś to będzie!”

Jakie powinny być nasze pierwsze kroki na tej nowej, postulowanej przez nas drodze? Zacznijmy od otwartej, transparentnej debaty o przyszłości Polonii! Musimy się odwołać do tradycji; twórzmy kluby dyskusyjne, aktywizujmy, organizujmy i edukujmy Polonię, ale organizujmy ją w warunkach i z użyciem standardów obowiązujących w XXI wieku. Otwarta polonijna debata powinna być nakierowana na artykułowanie autentycznych problemów i potrzeb zarówno Polonii jak i Narodu Polskiego. Musimy jasno określić nową misję i cele Polonii. Musimy rozszerzać krąg uczestników i zasięg naszych dyskusji i nie zawężać ich, oraz nie ograniczać tylko do znanych już środowisk i ich wiernych akolitów. Debata ta musi dopuścić do głosu nowe grupy, które nie są obecnie reprezentowane w świecie Polonii.

Mimo istnienia bazy medialnej będącej w posiadaniu Polaków - Chicago, Nowy Jork, Toronto - która to baza mogłaby taką polonijną debatę nie tylko relacjonować, ale i stymulować oraz promować, niewiele się na tej płaszczyźnie od lat dzieje. Potrzebna jest wola i podjęcie przez decydentów mediów polonijnych szerszej wzajemnej współpracy, wypracowanie wspólnego planu działania oraz racjonalne pozyskiwanie i wydatkowanie energicznie gromadzonych na ten cel funduszy. Wymaga to oczywiście nowego typu myślenia i poczucia odpowiedzialności za stan Polonii i Polski wśród naszych rodzimych, medialnych decydentów. Udział w tej debacie i poparcie szerszej publiczności polonijnej zapewniłyby jej autentyczność i transparentność, a tym samym również większą społeczną reprezentatywność i skuteczność oraz twarde osadzenie w rzeczywistości. Potrzebny jest tu udział - mimo niełatwych do pogodzenia różnic politycznych - całej reprezentacji pro-polskiej, patriotycznej Polonii i włączenie w ten proces wszystkich odłamów Polonii: starej i nowej, liberalnej i konserwatywnej, religijnej i laickiej. Sytuacja geo-polityczna Polski wymaga takiej konsekwentnej i odpowiedzialnej współpracy. Nasza suwerenność, ba samo nawet istnienie naszej państwowości, nie są w obecnym stanie rzeczy, w jakikolwiek sposób, przez nikogo naprawdę gwarantowane. Zasklepienie się w ramach jednej formacji polityczno-ideowej, czy jednego pokolenia jest w tej sytuacji niewystarczające. Musimy nauczyć się współpracować z sobą i wypracowywać wspólne rozwiązania, rozwiązania - z natury rzeczy - kompromisowe, aby doprowadzić do zwiększenia wagi Polonii jako istotnej, politycznej grupy wpływu i nacisku. Udział w tym historycznym projekcie partnerów z Polski, zwiększyłby automatycznie jego ciężar gatunkowy i nadał mu rangę międzynarodową. Bez takiej szerokiej polonijnej współpracy - współpracy ponad podziałami politycznymi i personalnymi animozjami - oraz bez uczestnictwa i zdecydowanej pomocy państwa polskiego, budowa naszego amerykańskiego, czy może nawet bardziej ambitnie, globalnego, pro-polskiego lobby politycznego nie ma chyba szans na skuteczne zaistnienie oraz sukces.

Celem naszej ogólno-amerykańskiej, polonijnej debaty i współdziałania różnych grup musi być wyznaczenie nowych kierunków i sposobów działania i sprecyzowanie nowej strategii Polonii w USA i Kanadzie adekwatnej do istniejącej sytuacji i potrzeb. Są to działania, które muszą być zrealizowane w miarę szybko, jeżeli chcemy zapewnić Polonii nie tylko należne jej miejsce we współczesnym świecie, ale wręcz jej fizyczne przetrwanie, jako czegoś więcej niż tylko luźnego zbioru niepowiązanych z sobą jednostek.

Bez przedefiniowania celów Polonii i bez sformułowania nowych sposobów ich realizacji, bez wielo-środowiskowej integracji i bez utrzymania i pogłębienia łączności Polonii z krajem, Polonia wtopi się niebawem nieodwracalnie, i całkowicie zasymiluje ze społeczeństwami krajów zamieszkania. Rzeczywistość pokazuje, że proces porzucania języka polskiego jako głównego języka komunikacji w polskich rodzinach nie tylko się pogłębia, ale że nowe pokolenie nie jest już głębiej zakorzenione, ani intelektualnie, ani emocjonalnie w polskim kodzie historyczno-kulturowym, co prowadzi do utraty więzi z Polską, jako krajem nie tylko pochodzenia, ale także jako istotnym punktem indywidualnego, kulturowego odniesienia. Proces ten realizuje się na skutek wypierania i zastępowania polskich wartości kulturowych, wartościami i treściami wszechobecnej, globalnej, sprowadzającej wszystko do jednego mianownika, kultury masowej. Przeciwdziałać takiemu niekorzystnemu rozwojowi wypadków muszą zarówno nasze stare przeorganizowane, jak i te nowo powoływane do życia organizacje polonijne, oraz co ważne, także polskie agendy rządowe. Nikt inny tego za nas, proszę Państwa, nie zrobi. Bez wytyczenia nowych zadań i strategii, bez nowego programu działania i bez wydatkowania na ten cel znaczących środków finansowych, za lat 20 lub 30 zorganizowanej Polonii może już po prostu nie być. Jest to ostatni, w naszym przekonaniu, moment, kiedy możliwe jest jeszcze znaczące wyhamowanie, jeżeli nie odwrócenie procesu dezintegracji i postępującej samo-likwidacji Polonii. Jest to również ostatni moment, kiedy ciągle istnieje jeszcze szansa na ponowne jej zaistnienie jako znaczącej siły w amerykańskiej przestrzeni kulturowej i politycznej. Utrzymujmy i poszerzajmy kulturowe i językowe fundamenty nowej Polonii. Twórzmy nowoczesny i profesjonalny polonijny i polski lobbing w USA i w Kanadzie. Tylko wspólny wysiłek wielu środowisk jest w stanie zachować Polonię świadomą swej kulturowej i historycznej odmienności, oraz swej wartości. Potrzebujemy nowych, charyzmatycznych i pracowitych przywódców, jasno określonej strategii oraz patriotycznego, aktywnego zaplecza intelektualnego opartego na stabilnych organizacyjno-finansowych fundamentach umożliwiających realizację powyższych zadań. 

No comments:

Post a Comment