" Trudno być Polakiem nie nosząc w sobie tego dziedzictwa,

któremu na imię Polska”

Jan Paweł II

Thursday, May 31, 2018

Musimy na nowo zdefiniować Pax Polonica


Musimy na nowo zdefiniować Pax Polonica


Stoimy dzisiaj na wyraźnym rozdrożu: stało się jasne, że elity Unii Europejskiej po ostatnich hucznych obchodach rocznicy urodzin Karola Marksa wyraźnie wytyczają nam kierunek rozwoju Stanów Zjednoczonych Europy jako tworu opartego na fundamentach marksizmu kulturowego i wręcz kwestionują sens istnienia państw narodowych. My Polacy odebraliśmy już lekcję marksizmu stalinowskiego i bylibyśmy niespełna rozumu, gdybyśmy zdecydowali się znów budować system, który wyeliminował nam elity oraz zamroził rozwój narodu polskiego na dziesiątki lat. Marksizm kulturowy jest również widoczny w największych miastach Ameryki i Kanady, gdzie złoci chłopcy Baraka Obamy realizują swoje programy depcząc i zmiatając w pył tradycje, tych którzy walczyli o Amerykę i ją budowali. Tak więc w Ameryce panuje swoista epidemia niszczenia pomników. Marksizm kulturowy szaleje na wszystkich zachodnich uniwersytetach, a jeśli masz inne zdanie to natychmiast przyczepia się Ci etykietę rasisty albo antysemity. Dyplomy rozdaje się niczym świeże bułeczki, a co niektórzy profesorowie pozdrawiają studentów wzniesioną do góry pięścią, ale w Polsce nikogo to nie drażni. Mamy okazję obserwować szarżę marksizmu kulturowego w trakcie awantury o pomnik katyński w Jersey City. Już nie ma charyzmatycznych polityków, są tylko skorumpowani przez lobbystów cynicy i hipokryci albo politycznie poprawni celebryci udający polityków, którzy nie mają żadnych moralnych problemów, aby naginać prawo lub historię dla ich politycznych celów. Dziś już politycy nie muszą wygłaszać dobrze napisanych i przemyślanych przemówień. Dzisiaj używają niewybrednych, dawniej uważanych za obraźliwe słów posługując się twitterem a tysiące akolitów podążają za nimi siejąc nowe idee wszem i wobec. Jak to wygląda w Polsce aż wstyd mówić. Mamy demonstracyjne darcie dokumentów na temat polskiej suwerenności na mównicy sejmowej, niedouczone panienki w amoku wykrzykują:” dość dyktatury kobiet”, a super specjaliści multiplikują nowe święta: „6 Króli”. W opętaniu za nowoczesnością upadają stare polskie obyczaje, ale najgorszy jest fakt, że zamiast definiować nowoczesną polską rację stanu, zatracamy się w konflikcie prowadzącym do autodestrukcji. A cieszą się z tego tylko nasi wrogowie.

Co się stało z polską racją stanu?

Ostatni raz zdefiniował i opisał ją w 1903 roku Roman Dmowski w książce „Myśli nowoczesnego Polaka”. Powiedział wtedy: „każdy ma obowiązek być czynnym obywatelem, znającym stan spraw politycznych swego kraju i wpływającym na ich bieg w miarę sił swoich. Wszyscy są za bieg tych spraw odpowiedzialni”.
Minęło już ponad 100 lat od tamtego momentu, ale jak do tej pory nikomu nie udało się stworzyć, niczego co by wykraczało swoją jakością poza ramy przytoczonej definicji. Możemy jednak z łatwością prześledzić czym była Pax Polonica w przeszłości. Pojęcie Pax Polonica desygnowane było: faktem istnienia państwa Mieszka, w którym gościom „nie mógł spaść włos z głowy” na mocy obyczaju, a nie przymusu, ale także faktem przyjęcia chrześcijaństwa z rąk Słowian. Pax Polonica to także pierwsza globalna konferencja zwana Zjazdem Gnieźnieńskim, założenie w 1364 roku Akademii Krakowskiej, koncepcja Unii Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego, a później niezaprzeczalna potęga Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Aspektami tego samego zjawiska była dyplomacja Włodkowica i pokonanie potęgi Zakonu Krzyżackiego; Konstytucja „Nihil Novi”, poezja Kochanowskiego, koncepcja nowoczesnego państwa Andrzeja Frycza Modrzewskiego zawarta w „O poprawie Rzeczypospolitej”. To odkrycia Kopernika. Emanacja Pax Polonica zawiera się we wszechstronnej działalności Mikołaja Kopernika, w słowach Czarneckiego „jam nie z roli ani soli, jeno z tego, co mnie boli”, ale w także ocaleniu Europy przez Jana III Sobieskiego przed zalewem Imperium Otomańskiego. To niezwyciężona husaria.
Pax Polonica to: Konstytucja 3 Maja i dorobek księdza profesora St. Staszica; to Powstania Narodowe, ale także walka „za wolność naszą i waszą” w Rewolucji Amerykańskiej i Wiośnie Ludów, Bóg, Honor, Ojczyzna na sztandarach, to również Mickiewicz, Słowacki i Norwid, perły patriotyzmu w muzyce Chopina, krzyk Dzieci Wrześnieńskich, Pierwsza Kadrowa, Błękitna Armia; „Cud nad Wisłą”. Paderewski, Dmowski i Piłsudski, Gdynia, idea Intermarium, Westerplatte, Katyń, KL Auschwitz, Monte Cassino a także rotmistrz Pilecki i Żołnierze Niezłomni; Prymas Tysiąclecia, Jan Paweł II i „Solidarność”. O tym wszystkim musimy mówić nie tylko lokalnie w Polsce, ale globalnie w wielu językach i adresować Pax Polonicę do globalnych ignorantów i wrogów Polski w kraju i na świecie.

Polonia(emigracja) a Pax Polonica.

Pax Polonica wymaga wiedzy, wrażliwości i umiejętności jej przekazywania. Podczas ostatniej wizyty w Polsce spotkałem się z moimi przyjaciółmi ze studiów. Podczas kolacji żona mojego przyjaciela wypaliła: „wytłumacz mi jakie moralne prawo macie Wy mieszkający za granicą zajmowania się polskimi sprawami. Przecież tutaj nie mieszkacie i nie płacicie podatków?” Pytanie wybrzmiało jakby pochodzące chyba wprost z instrukcji SB, które słychać ciągle w Chicago czy Nowym Yorku w czasie polskich wyborów. Moralnym obowiązkiem III Rzeczpospolitej jest przeprowadzenie lustracji, aby w końcu było wiadomo kto kim jest i dlaczego rozbija Polonię. Polonia (emigracja) od samego początku swojej egzystencji działała dla dobra polskiej racji stanu i czyni to dalej, czy komuś w Polsce się to podoba czy nie.  Dzieło I. J Paderewskiego, Jana Smulskiego, działaczy Związków Sokolich i ochotników „Błękitnej Armii” kontynuowały po II wojnie światowej następne generacje.
„Obrona Polski jest dzisiaj naszym najświętszym i najważniejszym obowiązkiem” powiedział w 1944 roku Karol Rozmarek, legendarny prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej. Słowa te nigdy nie straciły swojej aktualności. Jesteśmy dumni z takich działaczy jak: Karol Rozmarek, Alojzy Mazewski i setek innych oddanych sprawie polskiej patriotów pracujących dla Polski w rozmaitych zakątkach Stanów Zjednoczonych i świata. Wśród nich warto wspomnieć bardzo zasłużonego dla sprawy polskiej, legendarnego kongresmana z Milwaukee, Klemensa Zabłockiego. Długo można wymieniać listę zasług, świetnie zrealizowanych pomysłów oraz setki milionów dolarów przesłanych do Polski. Liczne artykuły polonijnych naukowców i audycje radiowe o Katyniu, o Siłach Zbrojnych na Zachodzie, o Armii Krajowej, Narodowych Siłach Zbrojnych, o zbrodniach gułagów, holokauście, ale i o polskich zdrajcach na usługach Moskwy i na wiele innych tematów podtrzymujących polską tożsamość narodową. Nikt w Polsce prawa do obrony własnego narodu nam nie zabroni. A uwagę niniejszą kieruję przede wszystkim do „wątłych na umyśle”, co to chcą pozbawić Polonię praw wyborczych.

Homo sovieticus.

W dniach od 4 do 11 lutego 1945 miało miejsce w Jałcie spotkanie liderów koalicji antyhitlerowskiej, tzw. Wielkiej Trójki, do której należeli: przywódca ZSRR Józef Stalin, premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill oraz prezydent USA Franklin Delano Roosevelt. Konferencja miała decydujące znaczenie dla upadku Pax Polonica. Okrojono Rzeczpospolitą terytorialnie. Polska utraciła Kresy Wschodnie na rzecz sowieckiej Rosji. Ustalono rekompensatę w postaci historycznie polskich, a administracyjnie niemieckich ziem: Ziemi Lubuskiej, Pomorza Zachodniego, Prus Wschodnich, Śląska oraz byłego Wolnego Miasta Gdańska. Mocarstwa zgodziły się na utworzenie Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej urzędującego w Warszawie, który zobowiązany został do przeprowadzenia wolnych wyborów na zasadzie powszechnego głosowania, choć w konsekwencji zostały one sfałszowane. Churchill i Roosevelt dali Stalinowi carte blanche na siłowe zniszczenie podziemia zbrojnego – przede wszystkim Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych. Powzięte w Jałcie postanowienia odbyły się bez udziału i zgody przedstawicieli Rządu Polskiego na Uchodźctwie, który wkrótce przestano uznawać. Sowiecki i niemiecki terror spowodował, że polska elita została praktycznie zmieciona z oblicza ziemi. Obaj okupanci dokonali eksterminacji polskiej inteligencji: pracowników naukowych, adwokatów, lekarzy, wyższych urzędników państwowych, działaczy społecznych, a także harcerzy, księży, oficerów rezerwy, artystów – czołowych, przedstawicieli narodu polskiego. Symbolem eksterminacji jest Katyń, obóz koncentracyjny KL Auschwitz i inne, gułagi sowieckiej Rosji, obława augustowska, coraz bardziej zapomniany cmentarz w Palmirach i setki mu podobnych. Ciągle brakuje pełnego raportu podającego dokładne dane. Od 1944 roku trwała pospieszna sowietyzacja polskiego życia społecznego i politycznego. Był to w efekcie eksperyment inżynierii społecznej- którego celem było zastąpienie modelu polskiego, katolickiego patrioty na model mówiącego po polsku człowieka sowieckiego homo sovieticus - tak to określił rosyjski naukowiec Aleksander Zinowjew. W tym celu sprowadzono z sowieckiej Rosji tysiące tzw. ekspertów z rodzinami, którzy objęli kluczowe stanowiska we wszystkich strukturach państwa. I tutaj również brakuje konkretnych danych na ten temat. Przykładem ilustrującym nową inżynierię społeczną niech będzie postać Mariana Rejewskiego, polskiego geniusza matematycznego i pogromcy słynnej niemieckiej Enigmy, który całą resztę swojego życia spędził, przy biurku, jednak pod bacznym nadzorem najpierw Urzędu Bezpieczeństwa a potem Służby Bezpieczeństwa. Nie wolno mu było niczego nowego projektować ani też kontaktować się ze światem zewnętrznym. Inni np. jak największy amant polskiego kina przedwojennego Aleksander Żabczyński, uczestnik walk pod Monte Cassino, nigdy już nie zagrał w żadnym filmie w powojennej Polsce. Promowano za to klasę robotniczo-chłopską. „Nie matura, lecz chęć szczera- zrobi z ciebie oficera.” Tak wyglądało promowanie nowej elity, która niejednokrotnie prosto z Urzędu Bezpieczeństwa z naganem w ręku ociekającym krwią patriotów wkraczała do polskich uniwersytetów, sądów, instytucji kultury, ministerstwa spraw zagranicznych i innych ważnych instytucji. Proces ten trwa i multiplikuje się do dziś a rolę uprzywilejowanych grają wnuki oprawców. Większa część elit, które po wybuchu wojny wyemigrowały z Polski, nie powróciła, w tym liczni intelektualiści, artyści, politycy, urzędnicy, oficerowie. Polska opanowana przez Sowietów i ich polskich pomocników nie była bowiem tym krajem, o wolność którego - orężem lub słowem - walczyli od 1 września 1939 roku. "

III Rzeczpospolita a Pax Polonica.

Legendarny działacz podziemnej Solidarności Władysław Frasyniuk powiedział nie tak dawno “Gazecie Wyborczej" o zwycięstwie lewicy laickiej nad komunistami w 1989 roku: „To myśmy ich, k**wa, po-ko-na-li!” Tę wypowiedź znakomicie i celnie zripostował Włodzimierz Czarzasty z SLD: "Drogi Władysławie Frasyniuku! Żeście komunistów pokonali? No nie. Wyście się z nami, k.…wa, przy Okrągłym Stole i 4 czerwca 1989 r. do-ga-da-li. Cytując tę polemikę trudno było uniknąć kwiecistego języka, jednak to właśnie ów język dobrze obrazuje z jaką klasą polityczną mamy w Polsce do czynienia po 1989 roku. "Dogadanie się”, wg określenia działacza postkomunistycznej SLD Włodzimierza Czarzastego, przedstawicieli tzw. konstruktywnej lub demokratycznej opozycji z komunistami przy okrągłym stole w 1989 roku, skutkowało między innymi niedopuszczeniem do władzy reprezentacji środowisk patriotycznych, niepodległościowych i polskiej emigracji. Długo i naiwnie Polonia na całym świecie oczekiwała otwarcia i działań kolejnych rządów III RP, w celu włączenia Polonii w proces zmian struktury politycznej i społecznej III Rzeczpospolitej, tak jak to miało miejsce u zarania II Rzeczpospolitej. Po 1989 roku to Polacy żyjący na emigracji jako pierwsi zostali odepchnięci od udziału w polskim życiu społecznym i politycznym z jednym zastrzeżeniem: pieniądze od rodaków spoza kraju powinny nadal płynąć do Polski wartkim strumieniem. Według danych Banku Światowego z 2015 roku, Polonia amerykańska co roku wysyła do Polski przeszło 900 milionów dolarów; z relacji Polskiego Radia, wynika, że Polacy z Wielkiej Brytanii każdego roku transferują do kraju ok. 3 mld funtów.

Konkluzje

Wydaje się, że obecny rząd próbuje rozszerzyć ten okrągłostołowy gorset, który - niczym niewidzialny mur - blokuje drogę do restauracji Pax Polonica. W moim przekonaniu jest to możliwe, ale tylko przy otwarciu się na kręgi nieuczestniczące w dotychczasowym procesie politycznym i stworzeniu wraz z nimi szerokiej narodowej reprezentacji. Czas, aby również tym wszystkim młodym maszerującym patriotom stworzyć możliwości uczestniczenia w życiu politycznym. Ignorowanie ich może być największym błędem warszawskich elit. Dla nich też musi być stworzona oferta polityczna. Kontynuacja obecnej polityki, skutkująca ograniczaniem prawa udziału istotnym grupom polskiego społeczeństwa w debacie nad przyszłością Polski grożą radykalizacją nastrojów i dalszą polaryzacją Polaków a nie oto nam przecież chodzi.

Módlmy się więc o zdrowie Prezesa Kaczyńskiego, bo boje o schedę po nim już się zaczęły i nawet jest to mocno dostrzegalne zza oceanu. Przy okazji módlmy się również o to, aby wszyscy przywódcy w Polsce otaczali się mądrymi, patriotycznymi doradcami, dla których najważniejszym celem nie powinna być prywata i sztuczne słupki popularności, ale dobro i powodzenie naszej najjaśniejszej Rzeczpospolitej.  

Dynamika procesów geopolitycznych na kontynencie, jak i w skali globalnej zmusza dziś Polaków do nowego spojrzenia na definicję naszej racji stanu.  Pojęcie Pax Polonica musi dziś na nowo wybrzmieć w przestrzeni publicznej w Polsce, ukształtować nowe pokolenia w procesie edukacji narodowej, ale także mozolnie przebijać się w relacjach międzynarodowych. Jest to warunkowane nie tylko potrzebą chwili i dynamiką obecnych procesów politycznych, ale także pokoleniowym długiem jaki mamy do spłacenia wobec naszych niezłomnych przodków i przyszłych pokoleń.
Waldemar Biniecki, USA, biniecki@gmail.com

Thursday, May 17, 2018

POLACY MUSZĄ DOKOŃCZYĆ MISJĘ JANA KARSKIEGO. Brońmy się razem, póki nie jest za późno!




zdjęcie Andrzej Pityński

Od kilku miesięcy trwa narastający kryzys polsko – żydowski, pogłębiony ostatnio przyjęciem przez Kongres USA ustawy S.447. Nadeszła, niezbędna konieczność zaprezentowania amerykańskiej i światowej opinii publicznej polskiej narracji historycznej. Jest to obowiązek całego narodu polskiego, wliczając w to całą Polonię świata. Nie możemy czekać na działania rządu, bo nie wiadomo, kiedy one nastąpią. Wszystkie opcje patriotyczne w Polsce i emigracja powinny się w ten proces aktywnie zaangażować. Organizujmy się. Zakładajmy organizacje. I pamiętajmy, że podzieleni nigdy niczego nie wygramy! Jeżeli nie sprostujemy tej fałszywej narracji teraz, to przyszłe generacje będą wytykać palcami nasze dzieci w szkole, uniwersytecie na całym świecie, nie jako tych, którzy walczyli z nazizmem, ale staniemy się współwinnymi, którzy ramię w ramię z niemieckimi nazistami dokonywali zagłady Żydów i będą nas nazywać antysemitami. Aby obronić dobre imię Polski, wszyscy Polacy musimy dokończyć misję Jana Karskiego w USA i do tego są niezbędne narzędzia. Przypominamy, że Jan Karski informował władze amerykańskie i organizacje żydowskie o trwającym w okupowanej przez nazistowskie Niemcy Polsce holokauście Żydów europejskich. Misja Karskiego nie byłaby możliwa, gdyby nie ogromna pomoc polskiego państwa podziemnego, wielu polskich bohaterów jak Witold Pilecki, Irena Sendler, Zofia Kossak-Szczucka i tysięcy niezliczonych zwykłych polskich obywateli, polskiego kleru i wielu innych. O tym wciąż nie wiedzą amerykańskie elity.
Wczoraj burmistrz miasta New Jersey Steven Fulop nazwał na Twitter Marszałka Sejmu RP Stanisława Karczewskiego: „białym nacjonalistą i antysemitą” a w drugim twicie nazwał Go jeszcze gorzej. Jest to nie tylko obraza Marszałka Senatu, ale obraza całej polskiej diaspory w USA i na świecie. Jeśli polski rząd jeszcze nie widzi co może się stać w stosunku do Polski po przepchnięciu przez żydowski lobbing ustawy 447 to proszę jest to doskonały przykład jak może wyglądać nękanie i upokarzanie Polski. Jeśli nie potrafimy się bronić to musimy się bezradnie przyglądać, jak plują nam w twarz. Brońmy się razem, póki nie jest za późno!!!!
Rząd dobrej zmiany powinien sobie w końcu zdać sprawę, że jeśli ugnie się przed atakami lobby żydowskiego to nie będzie już drugiej kadencji. Zwykli Polacy, którzy mają w sobie resztki godności i honoru już nie pójdą do wyborów. Będą rozgoryczeni i zawiedzeni jak my tutaj w Ameryce, gdzie dobra zmiana jeszcze nie dotarła. Nie widać także jak łączy się wspaniała prawica i tworzy jeden silny obóz patriotyczno-narodowy, na razie są tam albo ludzie niepoważni, albo młodociani liderzy zagryzający lepszych od siebie albo sprzedajni sekciarze, reszta pewnie zmieściłaby się na kilku kanapach.
Aby polska narracja rozpoczęła się sukcesem musimy się jednoczyć i zakopać topory wojenne wojny polsko-polskiej i spróbować realizować misję w formule budowania całej koncepcji misji w oparciu o zasady ponad partyjne. Polonia amerykańska się budzi. Musimy to zrozumieć, że można przyciągnąć do działania najlepiej wykształconą elitę Polonii tylko wtedy, gdy wyłączymy z gry wojnę polsko-polską. W działaniu tym nie może być miejsca na lansowanie siebie, autokreację czy pozbawione wiedzy szalone pomysły nieudaczników pozujących na wizjonerów. Przestańmy wyciągać z kapelusza niebytu politycznego lub polonijnego ludzi typu „wiernych, ale biernych” i podnosić ich do rangi opatrznościowych mężów stanu, tacy jak oni nigdy nie staną się naturalnymi liderami w swoich środowiskach. Rozejrzyjmy się wkoło i posłuchajcie o kim mówią elity z Warszawy. Nie mówią o Jeśmanie z Kalifornii, który sam zmobilizował Polonię w obronie godności i honoru wielu generacji Polaków tych co już byli i tych których jeszcze nie ma. Mówią o innych, którzy nie kiwnęli nawet palcem, kiedy amerykańscy senatorowie i kongresmeni krzywdzili nasza Ojczyznę.

Czas na profesjonalne działania. Istnieje już Warsaw Institute. Pierwszy krok został zrobiony. Czas więc otworzyć biuro w Waszyngtonie z głównym człowiekiem z Warszawy, który wie co to znaczy praca w grupie oraz powołać lokalnych koordynatorów w załóżmy 5 dużych miastach wliczając Toronto. Lokalni koordynatorzy muszą być osobami o kluczowych umiejętnościach komunikacji z lokalnym środowiskiem: Polonią, instytucjami edukacyjnymi, uniwersytetami i mediami. Muszą mówić i pisać po angielsku i po polsku i potrafić swobodnie poruszać się w amerykańskim środowisku. Modelem już działającym jest Hungarian Iniciative Foundation. Węgrzy z powodzeniem działają i inwestują w swoje organizacje etniczne już od 2016 roku. Finanse na działalność mogą na początku pochodzić ze słynnej Polskiej Fundacji Narodowej (kapitał założycielski), gdy będą widoczne pierwsze sukcesy Polonia włączy się do finansowania tego projektu. Konieczne jest ścisłe kooperowanie z Instytutem Pamięci Narodowej, MEN, Ministerstwem Kultury i szeregiem instytucji w Polsce i na świecie. Całość może być ściśle koordynowana z Kancelarii Premiera Morawieckiego, który miejmy nadzieję pracuje nad rozwojem centrum komunikacji strategicznej rządu. Narracja musi wychodzić z najważniejszego ośrodka władzy, nie z kilku jak do tej pory. Prawda o misji Karskiego musi docierać do amerykańskich elit, czyli do uniwersytetów, bibliotek, szkół, amerykańskich polityków i mediów. Istotne jest organizowanie szkoleń dla organizacji polonijnych i pomoc nawet materialna w postaci grantów na zakładanie stron internetowych. Przedstawiliśmy tylko kilka pomysłów, które mógłby realizować Warsaw Institute. Resztę pomysłów zachowujemy dla siebie. Politycy w Warszawie nie bójcie się Polonii, my nie mamy ambicji politycznych, aby piastować w Warszawie jakieś stanowiska. Ważne, by sobie uświadomić, iż dla propolskiego lobbingu w strategicznych dla Polski krajach, nie wystarcza już weekendowy wolontariat, czy pospolite ruszenie Polonii. Trzeba konsekwentnie profesjonalizować społeczność polską i przyciągnąć jej intelektualne zaplecze, bo tylko tak urzeczywistni się postulat ochrony dobrego imienia Polski za granicą.
Za podsumowanie niech posłużą efekty badań prowadzonych na Uniwersytecie Kansas. Wynika z nich, że ”1 dolar zainwestowany w lobbing przynosi $220 zysku. (źródło: Raquel Alexander, Susan Scholz and Stephen Mazza “Measuring Rates of Return for Lobbying Expenditures: An Empirical Analysis under the American Jobs Creation Act”).
Reszta znów zależy od politycznej decyzji polityków w Warszawie, chyba, że wkurzy się jakaś grupa polonijnych biznesmenów i zrobimy to sami, tak jak akcje Stop Act HR 1226. Ciągle jednak wierzymy w dobrą zmianę.  Zróbmy to razem!

Waldemar Biniecki, biniecki@gmail.com
Katarzyna Murawska, murakate1@yahoo.com