W poszukiwaniu nowego lidera,
czyli dokąd zmierzasz Polonio amerykańska?
V Zjazd Polonii i
Polaków za granicą pobudza do refleksji. Większość tematycznych paneli
zakończyła się sukcesem. Ludzie zaczęli się integrować, wymieniać
doświadczeniami i co za tym idzie współpracować. Warszawa była przepełniona
Polonią. A dzień wyjazdu Polonii do domu zaskoczył wszystkich niespodziewanym
końcem lata i załamaniem pogody. Smutny to był dzień.
Analizując wnioski ze
Zjazdu zastanawia brak wypracowania jakieś konkretnej wizji i jasno określonych
celów na przetrwanie Polonii w poszczególnych krajach, nawet nie
zasygnalizowano takiego problemu. Zdziwienie budzi to, że Polonia ze Stanów
Zjednoczonych zaprezentowała się bez swoich liderów. Większość z nich
bowiem na Zjazd nie przyjechała. Od śmierci Edwarda Moskala Polonia amerykańska
pod przywództwem Franka Spuli wytraciła swoją dynamikę a dyskusje o zmianie
statusu z organizacji politycznej na charytatywną budzą niepokój. Znaczenie
Kongresu Polonii Amerykańskiej spada z dnia na dzień, co jest bardzo widoczne w
ilości spotkań liderów KPA z amerykańską administracją. Drastycznie spadła
ilość reprezentantów polskiego pochodzenia w amerykańskiej administracji od
szczebla federalnego poprzez stanowe do lokalnego. Wydaje się, że władzom KPA w
ogóle nie zależy na chociażby utrzymaniu pozycji polskiego Kongresu na poziomie,
choćby końca kadencji prezesa Moskala. Chicago, kiedyś stolica światowej Polonii,
dziś drzemie w chocholim śnie powtarzając fałszywie w trakcie wyborów do
określonych mediów, że Polonia nie powinna głosować, bo nie płaci podatków w
Polsce. Nikomu jednak jakoś nie przeszkadza, że większość Polonusów posiada
nieruchomości w Polsce i właśnie płaci za nie podatki i powinna mieć wpływ na
polską politykę. Nikt w Polsce nie zastanawia się, idąc ulicą, który dom jest
zbudowany lub wyremontowany za dolary z USA. Dla przypomnienia: co roku Polonia
amerykańska wysyła do Polski 900 milionów dolarów. Największą grupą etniczną
posiadającą nieruchomości w Chicago są Polacy. To z ich podatków władze Chicago
finansują czasami absurdalne projekty nie dając Polakom nic w zamian. We
władzach miasta siedzą głównie amerykańscy Irlandczycy „kręcąc lody” i
zatrudniając swoje etniczne firmy. Nie ma polskich radnych ani innych ważnych
urzędników miejskich. Nie mówiąc o stanowych senatorach.
Jest to efekt
wygaszania Polonii w okresie komunizmu i po 1989 roku, gdzie ówczesna
warszawska dyplomacja wmawiała Polakom w USA, że nie musi już się angażować w
politykę, bo państwo polskie ma już profesjonalną dyplomacje, która może
przejąć od Polonii rolę adwokata polskiej racji stanu. Paradoksalnie, to po
1989 r., zaczęła się największa i postępująca pasywność Polonii, pozbawionej
przywództwa, zaplecza finansowego i transparentnych mediów. Dziś zbieramy owoce
tej krótkowzrocznej, pozbawionej wizji, nastawionej na płytki efekt polityki. Na to nakłada się jeszcze działalność tysięcy agentów wśród samej Polonii w
okresie komunizmu jak i po 1989 roku, co doprowadziło do jej całkowitej
dezintegracji, braku zaufania i patologicznej wręcz niezdolności do współpracy.
Rok 1999 to ostatni akt wspólnego działania Polonii na rzecz wstąpienia Polski
do NATO. Prezes Moskal wtedy zebrał 9 milionów podpisów od Amerykanów polskiego
pochodzenia za przyjęciem Polski do NATO. Nie udało już się nigdy powtórzyć
tego spektakularnego sukcesu ani w akcji zniesienia wiz dla Polaków ani w
trakcie akcji Stop Act HR 1226, chociaż wystarczy tylko iskra, aby ten ogień
znowu zapłonął.
W 2015 roku Prezydent
Spula razem z tymi, którzy popierają jego nie do końca sprecyzowaną
liberalno-lewicową wizję organizacji „wyciął” z zarządu krajowego całą
patriotyczno-niepodległościową opozycję. Teraz, kiedy po latach komunizmu i
epoce rządów po 1989 roku hołdującym układowi okrągłego stołu, naród polski na
całym świecie budzi się z chocholego letargu, flagowe polonijne projekty
milczą. Nie angażują się w obronę dobrego imienia Polski i jego narodu a swoją
energię koncentrują na taktyce przetrwania, wykonując powolny akt
samounicestwienia. Wspominana już opozycja patriotyczno-niepodległościowa
zamknęła się w hermetycznym kręgu, nie dopuszczając do swojego grona młodych.
Pozostaje też zamknięta na dopływ jakiegokolwiek zaplecza intelektualnego, czyli
ludzi związanych z nauką czy biznesem. Pozostawanie w jednorodnym środowisku
powoduje tylko dalsze niesnaski i stosunkowe odsuwanie popularnych i otwartych
na margines.
Od 2015 roku
patriotyczno-niepodległościowa Polonia, czyni rozmaite ekwilibrystyczne wysiłki,
aby stworzyć jakąś alternatywę dla tej olbrzymiej luki jaka powstałej w
środowisku polonii amerykańskiej. Potrzeba utworzenia organizacji odwołujących
się do wielkich i charyzmatycznych liderów Polonii Rozmarka i Mazewskiego oraz do
dawnej linii polonijnych organizacji wspierania narodu polskiego, suwerenności
i niepodległości Polski jest ciągle żywa i potrzebna, zwłaszcza w momencie totalnego
ataku na Polskę i dobre imię Polaków.
Kluczowym problemem
jest absolutny brak umiejętności współpracy oraz wypracowywania kompromisu.
Często żądza władzy zastępuje rzeczowe argumenty. Wszędzie aż nadto widoczna
jest sytuacja, że przyczyny niepowodzeń są zasadniczo dwie: nieodpowiedni
ludzie („eksperci we wszystkich dziedzinach, którzy wiedzą wszystko”), oraz brak
umiejętności pozyskania środków na taki projekt.
Stało się jasne, że
jedynym rozsądnym wyjściem z sytuacji dla „niechcianej” w Warszawie Polonii
jest stworzenie małego i sprawnego projektu, który zacząłby jednoczyć Polonię jako
całość wokół jednego celu, że strukturami w poszczególnych krajach. Istotą
działalności rodaków poza krajem powinna być aktywna i globalnie prowadzona
polityka wewnętrzna w obrębie samej Polonii. Jej głównym kierunkiem powinno
być wzmacnianie udziału Polonii w życiu politycznym kraju zamieszkania, jednak
przy równoczesnym pielęgnowaniu i ochronie polskości tak, jak to miało miejsce
w czasach świetności ruchu polonijnego.
Aby dokonały się
jakieś istotne zmiany w świecie Polonii potrzebna jest również głęboka wymiana
pokoleniowa. Czas, aby na emeryturę odeszli nie tylko Ci, którzy służyli wrogom
Polski, ale także Ci z jednostkami chorobowymi, którzy codziennie budzą się z
przeświadczeniem Polonia - to ja oraz Ci przez ostatnie 30 lat tylko trwali bez
żadnego dorobku i doświadczeń w świecie polonijnym.
Aby zabezpieczyć
przyszłość naszym dzieciom, nie możemy pozostawiać polityki spalonej ziemi i
wygaszonej infrastruktury polonijnej. Nie możemy z uporem tkwić z wąskimi
priorytetami dla Polonii, które są agendą tylko wąskiej grupy osób. Należy
zadbać o interesy populacji naszych dzieci i wnuków w Stanach Zjednoczonych.
Zbudować system transparentnych stypendiów i narzędzi, które umożliwią naszym
dzieciom odpowiednią karierę w naszym kraju zamieszkania. W tych inwestycjach
elity warszawskie nam nie pomogą, bo zazdrośnie strzegą pozycji dla swoich
pokoleń. Szkoda, że w kraju nad Wisłą nie ma woli, aby wykorzystać nasze
dzieci, świetnie wykształcone na najlepszych uniwersytetach dla Niepodległej.
Budzi się tożsamość
narodowa Polonii i świadomość polskiego interesu narodowego. Polonia
amerykańska podejmuje coraz więcej samodzielnych inicjatyw i akcji. Światowa geopolityka
podpowiada nam, że jest to właśnie najdogodniejszy moment na tego typu
działanie, aby dynamicznie pójść w kierunku odtworzenia politycznego znaczenia
Polonii amerykańskiej w Stanach Zjednoczonych. Do tego jednak niezbędny jest
nowy, transparentny, ponadpartyjny lider.