" Trudno być Polakiem nie nosząc w sobie tego dziedzictwa,

któremu na imię Polska”

Jan Paweł II

Friday, June 24, 2016

Prezes Moskal, Polski Naród a Grupa Spinelli.









Artykuł ukazał sie w Dzienniku Berlińskim, Nowym Dzienniku, Kurierze Chicagowskim i Gwieździe Polarnej  czerwiec-lipiec 2016.


Jaki związek może mieć Prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej Edward Moskal, Polski Naród i Grupa Spinelli? Otóż ma i to bardzo duży. Zacznijmy jednak od początku. Edward Moskal był Prezesem Kongresu Polonii Amerykańskiej, który miał odwagę powiedzieć co myśli o procesie akcesyjnym Polski do Unii Europejskiej. Wypowiedział on bowiem w 2002 roku następujące, jakże ważne i jakże obecnie prawdziwie brzmiące słowa:”Porozumienie wynegocjowane w Kopenhadze nie zabezpiecza należycie polskich interesów i narusza podstawowe zasady Unii Europejskiej o równości praw i obowiązków wszystkich państw. Uważamy, że akcesja niesie ze sobą daleko idącą utratę suwerenności politycznej. Zagrożony jest polski parlamentaryzm i władza sądownicza. Ustawy i uchwały Sejmu i Senatu pozbawione będą polskiego, narodowego punktu widzenia. Po dołączeniu do Unii, Polacy staną się narodem bez własnego państwa.”
Okrzyknięto go za to w Polsce i za granicami mianem wszetecznika, obskuranta i zarzucano mu działanie przeciwko interesom Polski. Żeby go ostatecznie zdyskredytować, dorobiono mu również gębę antysemity. Wszystko jednak wskazuje na to, że Prezes Moskal, mimo rozlicznych błędów, które w czasie swojej prezesury popełnił, miał jednak zupełną rację krytykując zasady na których odbywało się nasze przyjęcie do Unii Europejskiej, jak również fakt nieudolności lub celowego działania na szkodę kraju naszych akcesyjnych negocjatorów. Efektem tych działań był bowiem brak zabezpieczenia strategicznych interesów Narodu i Państwa. Troska Prezesa Moskala o przyszłość kraju wynikała z faktu, że Edward Moskal nie tylko pamiętał o pierwotnie nakreślonej i dalej za jego kadencji obowiązującej misji swojej organizacji, ale i również dlatego, że traktował tę misję bardzo poważnie. Istotą misji Kongresu Polonii Amerykańskiej od momentu jego powstania było bowiem zawsze poczucie odpowiedzialności Polonii za zachowanie i kultywowanie polskiej kultury, języka polskiego i budowania tożsamości narodowej na fundamencie prawdziwej, niezakłamanej historii Polski.
Na kongresie założycielskim Kongresu Polonii Amerykańskiej, który odbył się w Buffalo w dniach 28, 29 i 30 maja 1944 roku, ponad 2500 przywódców polonijnych, będących delegatami organizacji polonijnych z 26 stanów, przy powszechnym i masowym poparciu amerykańskiej, ówcześnie sześciomilionowej Polonii, nakreśliło misję i strategię dla Polonii Amerykańskiej. Oto fragment deklaracji założycielskiej: „Jako Amerykanie, w których żyłach płynie polska krew, przyrzekamy uroczyście, nieść jak najdalej idącą pomoc Narodowi Polskiemu. Aby dać realny wyraz naszym odczuciom powołujemy do życia Kongres Polonii Amerykańskiej i w tym celu niniejsze ustawy przyjmujemy.”
Długo można wymieniać zasługi niezliczonych członków KPA , Polonii i mówić o tysiącach inicjatyw i projektów, których celem była zawsze i nieodmiennie obrona polskiej racji stanu, nie wspominając już o miliardach dolarów przesłanych przez Polonię rodzinom w kraju. Edward Moskal, ostatni charyzmatyczny lider Polonii zmarł w 2005 roku. Od tego czasu odnotowujemy proces znaczącego, widocznego wygaszania organizacji polonijnych, jak również postępującego spadku znaczenia w amerykańskiej rzeczywistości politycznej zarówno Kongresu Polonii Amerykańskiej jak i samej Polonii. Warto tu jeszcze raz podkreślić, że Polonia i jej najważniejsze i największe organizacyjne ucieleśnienie, jakim jest Kongres, ma zarówno moralne prawo jak i historyczny obowiązek obrony Narodu Polskiego. Doskonale wyraził to pierwszy prezes KPA Karol Rozmarek mówiąc w 1944 roku: „Obrona Polski jest dzisiaj naszym najświętszym i najważniejszym obowiązkiem. Od nas zależy, czy ta obrona będzie tylko patriotycznym frazesem, czy będzie rzeczywistą obroną, taką, za którą Polonia amerykańska nie będzie się musiała w przyszłości wstydzić. Słowa te nie utraciły swojej ważności do dzisiaj.
Jak się to stało, że unia państw będących wspólnotą głównie w sferze ekonomicznej, przekształca się nagle, w coraz to szybszym tempie, w monolityczny, neomarksistowski moloch, zarządzany przez niewybieranych, lecz nominowanch przez nikomu nieznane siły biurokratów? Celem tej nadanej z zewnątrz grupy wydaje się być likwidacja tradycyjnych, narodowych społeczeństw europejskich, opartych na spójnych więziach narodowych oraz poczuciu ciągłości i tożsamości historycznej. Dążą one do zastąpienia tych historycznie, na przestrzeni wieków kształtowanych narodów i społeczności, luźną zbieraniną w pełni zatomizowanych jednostek, nie znających swych narodowych korzeni, wypranych z tradycji i niezdolnych nie tylko do obrony swoich żywotnych grupowych interesów, lecz nawet do ich identyfikacji.
Kim są więc ludzie odpowiedzialni za pion ideologiczno-propagandowy i administracyjny naszej internacjonalistycznej, brukselsko-berlińsko-globalistycznej międzynarodówki, która odpowiedzialna jest za ekscesy inżynierii społecznej, którym jesteśmy ostatnio poddawani w takim nadmiarze? Nie znamy rzeczywistych geopolitycznych decydentów, należących do raczej mniej, niż bardziej, jawnych globalnych gremiów decyzyjnych o niejasnej proweniencji. Nie znamy prawdziwych decydentów unijnych szarad planowanych i odpalanych na szczeblu ponad unijnym, wiemy jednak kto tworzy ich polityczne i medialne zaplecze w Brukseli i na poziomach lokalnych.
Wśród kilku grup politycznych istniejących wewnątrz europejskiego unijnego establishmentu, wyróżnia się wpływem wśród znacznej części brukselskich aparatczyków, pilnująca zachowania wśród nich niezbędnego poziomu ideowej dyscypliny, ortodoksji, politycznej poprawności oraz ideologicznego zapału, Grupa Spinelli, czyli, europejscy neomarksiści! Tak proszę Państwa, nasz obecny polski rząd, jest atakowany przez super wpływowych neomarksistów spod znaku Grupy Spinelli. Dzieje się tak ponieważ nasz rząd reprezentuje interesy narodowe Polski, jednego z większych państw europejskich i opiera się na „kontrowersyjnych” obecnie w lewackiej Europie tradycyjnych wartościach narodowych, a te nie tylko są aparatczykom grupy Spinelli i ich rozlicznej i różnorodnej lewackiej progeniturze, duchowo obce, ale również, w oczywisty sposób, nieprzystające do ich neobolszewickiej ideologii. Propolska, narodowa polityka naszego rządu jest dla tego międzynarodowego kolektywu nie tylko kamieniem obrazy i wyzwaniem, ale jest również przez nich postrzegana jako śmiertelne zagrożenie, stąd też i ostra reakcja na politykę PIS-u.
Na czele całej tej grupy stoją takie osoby jak Guy Verhofstadt i Daniel Cohn-Bendit. Tego pierwszego Max Kolonko określił niedawno raczej lekceważąco mianem ”rozczochranego Belga”. Dla tych z Państwa, którzy nigdy nie słyszeli of Grupie Spinelli, donosimy, że nazwa pochodzi od nazwiska i została przyjęta na cześć włoskiego komunisty, Altiero Spinellego, uznawanego za jednego z ojców założycieli Unii Europejskiej. Żeby nie było wątpliwości kim oni są, serwujemy Państwu mały cytat z ich deklaracji programowej. „To nie jest moment dla Europy, aby spowolnić integrację, ale przeciwnie – aby ją przyspieszyć. Historia Unii Europejskiej udowodniła, że to +więcej Europy+, nie mniej, jest odpowiedzią na problemy, przed którymi stoimy.(…) Nacjonalizm jest ideologią przeszłości. Naszym celem jest federalna i postnarodowa Europa, Europa obywateli”.
Tak więc, chodzi tutaj o stworzenie nowego kształtowanego i kontrolowanego za pomocą kultury masowej i unijnych dyktatów, unitarnego wielorasowego społeczeństwa bez granic, państw, religii, historii, a przede wszystkim bez jakiejkolwiek własnej tożsamości i narodowej identyfikacji. Nic w tym dziwnego, że do urzeczywistnienia tego celu potrzebni im są importowani na potęgę „imigranci-uchodźcy” likwidujący, samym swym pojawieniem, i to raz na zawsze, istniejące narodowe status quo. Mamy nadzieję, że nikt z Państwa nie uwierzył, że zjawisko to jest w jakimkolwiek stopniu samorodne. Przeciwnie, wszystko wskazuje na to, że jest to gigantyczna, szczegółowo przygotowana operacja logistyczna, niewiarygodny i bezprecedensowy w swej skali przypadek globalnej inżynierii społecznej. Grupa Spinelli, działająca w ramach Parlamentu Europejskiego, którego główny budynek nosi nota bene imię Altiero Spinellego, jest jednym z głównych aktorów w tym teatrze. Grupa ta skupia obecnie 110 członków europejskiego parlamentu – są wśród nich także „nasi”: Danuta Hubner, Róża Thun i Paweł Świeboda.
Wszystko więc zaczyna układać się w logiczną całość. Poseł PO, Agnieszka Pomaska drze w Sejmie, na oczach milionów Polaków, projekt uchwały o obronie suwerenności a George Soros i spółka inwestują 150 milionów złotych w Fundację Batorego, oraz sponsorują kolejną organizację, która ma nas na siłę europeizować, pod nazwą „Refugees Welcome Polska”. Czy to dlatego, dzięki takim powiązaniom i wpływom, w budżetach ostatnich lat nie znajdowano w Polsce środków na jakiekolwiek programy polonijne wzmacniające polską tożsamość narodową a znajdowano fundusze na programy z polskością nic wspólnego niemające?
I tutaj należy się wielki pokłon Prezesowi Moskalowi. On jako jedyny, opluty i odżegnany od czci i wiary potrafił przewidzieć zagrożenia jakie pojawiają się i uzewnętrzniają dopiero teraz po latach. Na szczęście Polonia powoli otrząsa się z 25 letniego okresu wygaszania i z wolna wraca do swojej misji obrońcy Ojczyzny.
Autorzy: Założyciele Fundacji Pax Polonica:
Waldemar Biniecki, Kansas waldemar.biniecki@paxpolonica.org 
Edward Wojciech Jeśman, Kalifornia edward.jesman@paxpolonica.org
Misja Fundacji:
Budowanie globalnej wspólnoty polskiej, łączenie jej potencjału z Polakami w kraju oraz szeroko rozumiana obrona dobrego imienia Narodu Polskiego i jego przedstawicieli oraz promocja ich osiągnięć w świecie. Pragniemy realizować naszą misję poprzez prowadzenie działalności edukacyjnej, działalności badawczo-analitycznej, wydawniczej i publicystycznej.
PS. Poszukujemy fachowców z różnych dziedzin do współpracy (pro bono) w ramach Fundacji Pax Polonica.

Tuesday, June 7, 2016

O co tak naprawdę chodzi Niemcom? – felieton zza oceanu.

Artykuł ukazał się w Dzienniku Berlińskim, Nowym Dzienniku, Kurierze Chicago, czerwiec- lipiec 2016.

Zza oceanu łatwiej jest obserwować polską politykę, nikt tutaj nam nie mówi co mamy myśleć, jesteśmy w większości również odcięci od polskich i europejskich politycznych koterii i związanych z nimi zależności i uwikłań. Jednak, tak czy owak, z wielkim niepokojem przyglądamy się ostatnio wydarzeniom i ruchom niemieckich polityków dotyczącym Centralnej i Wschodniej Europy. Chodzi nam szczególnie o dwa ostatnie wydarzenia a mianowicie o wypowiedź na temat Polaków udzieloną przez Prezydenta Niemiec, Joachima Gaucka oraz o informację, której źródłem był prof. Krasnodębski mówiącą, że  według nowej tzw. "białej księgi" urzędu kanclerskiego, ministerstwa obrony i ministerstwa spraw zagranicznych Niemiec - Niemcy osiągnęły pozycję, cytuję: "potęgi kształtującej świat”.
Wszystkie te małe klocki geopolitycznej europejskiej gry powoli zaczynają się nam układać w większą, niepokojącą całość. Może to właśnie dlatego Amerykanie, Kanadyjczycy i Brytyjczycy zaczęli od pewnego czasu mówić o wzmocnieniu wschodniej flanki NATO i to nie na Odrze, czyli wschodniej granicy Niemiec, ale właśnie w pasie Międzymorza, próbując położyć tamę niemiecko-rosyjskim interesom. Przejdźmy jednak do analizy słów Pana Gaucka.” Polacy potrafią być niesłychanie miłosierni, ale potrzebują więcej czasu, by nauczyć się żyć z obcymi.”  Słowa te budzą nasze zaskoczenie. Przecież Pan Gauck sprawiał do niedawna wrażenie polityka nam, Polakom przychylnego. Cóż takiego musiało się stać, że zamiast, znanej nam z przeszłości, przychylnej postawy, spotyka nas nagle taki wrogi i cyniczny atak? Otóż całe to zamieszanie wynika, naszym zdaniem, z tego, że misternie przygotowywany plan strategicznego partnerstwa z Rosją natrafia nagle na zdecydowaną opozycję Stanów Zjednoczonych, nie mówiąc o utrudnieniach w jego realizacji wynikających z faktu zmiany władzy w Polsce i zastąpienia starej pro-niemieckiej i pro-rosyjskiej agentury przez ekipę znacząco bardziej niezależną, asertywną i pro-polską.
Istotą polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych zawsze było tolerowanie pozycji Niemiec jako siły ekonomicznej, ale nie geopolitycznej. To Stany Zjednoczone przecież od lat blokują niemieckie aspiracje i chęć stałego zasiadania w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Spolegliwe rządy PO i swoisty hołd lenny złożony nie tak dawno w Berlinie przez szefa polskiego MSZ, Radosława Sikorskiego, od lat umożliwiały i legitymizowały politykę Niemiec obliczoną na zdominowanie i marginalizację państw Europy środkowej i wschodniej. Polityka ta była realizowana za pomocą asortymentu różnej maści lewackich polityków i podobnych im, w pełni dyspozycyjnych, unijnych administratorów odwracających, na zamówienie, naszą uwagę od istoty sprawy, czyli od dokonującego się od lat kilku strategicznego partnerstwa Rosji i Niemiec. Wszelkie tematy zastępcze jak Trybunał Konstytucyjny lub stan polskiej demokracji są tylko mydleniem nam oczu i odwracaniem uwagi od prawdziwego tematu, którym jest dążenie Niemiec do prymatu i dominacji w Europie.
Panie Gauck- trudno uczyć jest się nam żyć z obcymi, szczególnie od Pana, reprezentanta narodu, który, nie tak dawno, wymordował, jak by nie było, kilka milionów naszych obywateli. Nasza historia od wieków pisze się czynami tolerancji i otwartości, godnymi wielkiego narodu, jakim byliśmy i jesteśmy. Przytoczmy tutaj pierwszego obrońcę naszej państwowości księdza Pawła Włodkowica, który na soborze w Konstancji w latach 1414-1418 z powodzeniem udowadniał światu i Pana protoplastom, że Polska prowadziła wojnę słuszną i sprawiedliwą, a Zakon Krzyżacki był niczym innym jak, li i tylko, agresorem działającym w złej wierze oraz łamiącym prawa boskie i ludzkie.  Przypomnijmy również Konfederację Warszawską roku 1573. Otóż kiedy zachodni Europejczycy tak ochoczo wyrzynali się w wojnach religijnych, nasi dziadowie uchwalali konfederację, która przeszła do polskiej i światowej historii jako epokowy akt prawny gwarantujący pełną tolerancję religijną. Nasza późniejsza o ponad dwieście lat Konstytucja 3 Maja 1791, znów, znacznie wyprzedziła europejską myśl społeczną i polityczną.
Polska nigdy nie atakowała Niemiec. To Niemcy i ich protoplaści: Krzyżacy, Saksończycy, Prusacy, w mniejszym stopniu Austriacy oraz  Rosjanie przez wieki eksterminowali i eliminowali nasze elity, niszcząc lub konfiskując nasze majątki i zawłaszczając nasz dorobek. A oto co mówił o Polakach, nie tak dawno w 1939 roku, wasz wielki bohater, Claus von Stauffenberg: „Miejscowa ludność to niewiarygodny motłoch, bardzo dużo Żydów i mieszańców. Naród, który, aby się dobrze czuć, najwyraźniej potrzebuje bata. Tysiące jeńców przyczynią się na pewno do rozwoju naszego rolnictwa. Niemcy mogą wyciągnąć z tego korzyści, bo oni są pilni, pracowici i niewymagający.” Z jaką pogardą mówi wasz bohater narodowy, kreowany dzisiaj również na autorytet moralny, o Polakach, Żydach i innych „mieszańcach”, którzy zgodnie przez setki lat żyli i mieszkali, razem, w naszej Ojczyźnie. Ta, z trudem obecnie ukrywana pogarda przebija również z Pana wypowiedzi.
Czas zastanowić się nad drugim wspomnianym tutaj wątkiem: „- Niemcy są "potęgą kształtującą świat.” To właśnie zdanie wywołuje w nas największe emocje i kontrowersje.
Znajdujemy się w sytuacji geopolitycznej, która jest nie do pozazdroszczenia. Z obu stron, z zachodu i ze wschodu, mamy do czynienia z siłami, które od długiego czasu dążą do realizacji naturalnego, z ich punktu widzenia, przymierza. Niemcy realizują kosztem Polski i innych krajów pasa Międzymorza strategię opartą na doktrynie „Mittleuropa”, która w praktyce sprowadzała się od ponad ćwierćwiecza do polityki korumpowania elit, zadłużania administracji szczebla centralnego i lokalnego, jak również na przejmowaniu środków i miejsc produkcji w celu ich późniejszej likwidacji. Działania te dotyczyły całych sektorów polskiej gospodarki od bankowości poprzez przemysł wydobywczy i stoczniowy po, kompletnie zdominowany przez kapital niemiecki, rynek prasowy. Polityka ta obliczona była na deindustrializację i depopulację naszego kraju przez kreowanie masowego bezrobocia, zmuszającego miliony ludzi do emigracji.
Czy budowa „Nord Stream”, gdzie były kanclerz wiodącego państwa w Unii Europejskiej podejmuje za „rosyjskie srebrniki” współpracę  z Rosją przeciwko interesom grupy państw Unii Europejskiej nie jest zawoalowaną  powtórką układu Ribbentrop-Mołotow? Czy odsłona drugiej  nitki rurociągu „Nord Stream 2” nie jest eskalacją polityki zdrady interesów Unii Europejskiej jako całości? A może właśnie cała ta gra dookoła strategicznie ważnych lini przesyłowych gazu ma na celu wymuszenie ostatecznej, międzynarodowej akceptacji zbliżenia niemiecko-rosyjskiego?
Rosja stara się osłabić i rozbić NATO, a Niemcy skutecznie jej w tym sekundują. Mamy nadzieję, że po dokonującym się właśnie na naszych oczach rozbiorze Ukrainy musi stać sie dla nas jasne, że same idee Unii Europejskiej i NATO nie są nas w stanie fizycznie obronić, że jedynym gwarantem bezpieczeństwa Polski może być tylko, tak naprawdę, posiadanie własnej, znaczącej siły militarnej opartej na strategicznej współpracy międzynarodowej w ramach koncepcji Międzymorza oraz na ścisłym sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. Te jednak, pochłonięte imperialnymi rozgrywkami zarówno na arenie międzynarodowej jak i  wewnętrzną walką polityczną, podchodzą do nas, nie tylko bez należnej uwagi, ale i w sposób, który sugerować może bardziej przedmiotowe, niż podmiotowe, traktowanie nas przez Waszyngton, wyłącznie jako jednej z potencjalnych kart przetargowych w kontaktach z Rosją. Uczciwie mówiąc, nie zazdroszczę zawodowym dyplomatom, ani warszawskim, ani waszyngtońskim, bo cele stawiane przed korpusem dyplomatycznym USA przez amerykańskich decydentów nie wydają się być szczególnie klarowne, a wartości i priorytety rządzące amerykańską polityką zmieniają się niestety dzisiaj częściej niż obrazy w kalejdoskopie – stąd i obustronne działania po omacku. Temat ten jest jednak częścią znacznie większej geopolitycznej układanki, a opis jej zdecydowanie wykracza poza ramy obecnego felietonu.
Konferencja NATO, która odbędzie się latem w Warszawie zapowiada się bardzo ciekawie. Najważniejsze, żebyśmy nie dali się wciągnąć w żadną zbędna, z naszego punktu widzenia, i nie odpowiadającą naszym interesom wojnę, a już szczególnie jeżeli miałaby się ona odbywać na naszym terytorium, lub w naszym bezpośrednim sąsiedztwie. Oby nie został również, tam w Warszawie przedstawiony kolejny pomysł rozbijania NATO- a mianowicie koncepcja Armii Europejskiej, działającej pod ścisłym politycznym kierownictwem Niemiec.

Założyciele Fundacji Pax Polonica:

Waldemar Biniecki, Kansas
waldemar.biniecki@paxpolonica.org

Edward Wojciech Jeśman, Kalifornia
edward.jesman@paxpolonica.org

Misja Fundacji: 
Budowanie globalnej wspólnoty polskiej, łączenie jej potencjału z Polakami w kraju, oraz szeroko rozumiana obrona dobrego imienia Narodu Polskiego i jego przedstawicieli  oraz promocja ich osiągnięć w świecie. Pragniemy realizować naszą misję poprzez prowadzenie działalności edukacyjnej, działalności badawczo-analitycznej, wydawniczej i publicystycznej.
Ps. Poszukujemy fachowców z różnych dziedzin do współpracy (pro bono) w ramach Fundacji Pax Polonica.