Artykuł ukazał się w Nowym Dzienniku 24 września 2016.
W poprzednim artykule przekonywałem
Państwa do idei powstania profesjonalnej organizacji lobbingowej, która
zajmowałaby się przede wszystkim dwoma aspektami: popularyzowaniem polskiej
polityki historycznej oraz całościową promocją Polski w USA. W tym artykule
będę się starał powiedzieć, że taką organizację w USA może powołać tylko polski
rząd. W organizacji tej powinni pracować profesjonaliści z zakresu: prawa,
marketingu politycznego, ekonomii, mediów, międzynarodowej edukacji i budowania
polskiej wspólnoty za granicą. W tym miejscu warto jednak podkreślić, że
powinny to być osoby z doskonałą orientacją i doświadczeniem ze Stanów
Zjednoczonych. Organizacja ta powinna również pracować z woluntariuszami, na
których powinny opierać się działania w danych rejonach Ameryki Północnej.
Aby
wyrazić taką opinię, przeanalizowałem tego typu organizacje, które profesjonalnie
zajmują się lobbingiem. Jak wszyscy dobrze wiemy większość z nich są to
organizacje o żydowskim rodowodzie. Naród żydowski posiada najlepszy na świecie
lobbing oparty na rozmaitych organizacjach a ich celem bez wglądu na profil
danej organizacji jest działanie na rzecz państwa Izrael. W każdym stanie w USA
istnieją co najmniej 3 niezależne takie organizacje, które oprócz swojej
podstawowej działalności monitorują światową prasę, media i publiczne programy
edukacyjne. Każdy dyrektor wykonawczy jest etatowym pracownikiem danej
organizacji, posiada kluczowe umiejętności z zakresu współpracy z mediami. Większość
tych organizacji jest ze sobą połączona w taki sposób, aby zapewnić
natychmiastowe działanie we wszystkich stanach jednocześnie. Organizacje te
finansowane są hojnie przez diasporę żydowską i inne instytucje znajdujące się
pod wpływem tejże diaspory. Doskonałym przykładem jest NPR, czyli publiczne
radio w Stanach Zjednoczonych, gdzie największy procent datków pochodzi od
diaspory żydowskiej. Sama diaspora jest być może bardziej politycznie
podzielona niż Polonia, ale jeśli chodzi o sprawę żydowską zawsze istnieje
jedność i pełne poparcie dla państwa Izrael.
Polonia w tym kontraście wypada nieco
anemicznie. Przy doskonałej sytuacji finansowej jesteśmy w pierwszej trójce
najbogatszych etnicznych grup w USA. Amerykanie polskiego pochodzenia są
bogatsi niż przeciętny Amerykanin (79 tys. dol. wobec średniej 63 tys. jeśli chodzi
o dochód na rodzinę oraz są lepiej wykształceni (36 proc. wobec 28 proc.
ukończyło studia). Najgorzej jest z reprezentacją polityczną Polonii. Po erze
Karola Rozmarka, Alojzego Mazewskiego charyzmatycznych prezesów Kongresu
Polonii Amerykańskiej i wielkiego amerykańskiego kongresmena polskiego
pochodzenia Klemensa Zabłockiego z Milwaukee, następował stopniowy marazm i
polityczna gra rozbijania Polonii, która trwa do dziś. Nie inwestuje się w
ludzki kapitał. Nie wspiera ludzi o dużym potencjale dla Polonii. Aktualni
liderzy nie umieją kreować młodszych ani nie wiedzą jak z nimi współpracować. Trwa
marnotrawstwo kapitału Polonii poprzednich pokoleń oczym pisze red. Kuriera
Chicago- Marek Bober w swojej książce pt: „Rok
hańby i wstydu. Kongres Polonii Amerykańskiej, Wydział na stan Illinois.
2-15-2016)”.
Jak pisałem w moim poprzednim artykule na
ten temat biorę aktywny udział w budowie dwóch profesjonalnych projektów
polonijnych i już na samym początku tej drogi uderzyło mnie mentalne
przeświadczenie członków tych grup, że całość działań będzie realizowana w
oparciu o woluntariat. Pragnąłbym mocno podkreślić w tym miejscu: tylko
profesjonalne zarządzane organizacje mają szansę na sukces w starciu z liberalno-globalistyczną
nagonką na Polskę. Na początku wszystkim towarzyszyło głębokie przeświadczenie,
że wszyscy hojnie wesprą te działania, bo chodzi przecież o dobro Polski.
Zabrakło jednak bardzo ważnych umiejętności: praktycznej wiedzy jak razem
pracować nie dzieląc ludzi oraz jak pozyskiwać finanse w polskiej grupie
etnicznej, gdzie nie ma wypracowanych tradycji w tym zakresie. Owszem dajemy na
tacę w kościele, ale opodatkowywanie się na słuszny cel to już inna sprawa. W
dalszym ciągu wolimy budować pomniki niż inwestować w kapitał ludzki i szkolić
liderów Polonii. Do tego dochodzi jeszcze dbałość o pozycję na amerykańskim
osiedlu, która mówi, że trawa musi mieć 4 cale długości, samochody najwyżej 4
letnie no i inne gadżety o który też trwa ciągły wyścig. Wartości pracy
organicznej dla swojej grupy etnicznej zostały wyparte przez królujące selfi i
głupie wylewanie kubłów zimnej wody. Bez pomocy państwa polskiego i inwestycje
w kapitał ludzki w USA nie powstanie profesjonalny polski lobbing, chyba, że państwo
polskie wynajmie firmy lobbingowe z Waszyngtonu, ale to będzie dużo kosztować.
A co na to wszystko Prezes Spula? Otóż zafundował
nam ostatnio chicagowską wersję „dobrej zmiany”, przegłosowując i wycinając
zupełnie pro PiS-owską i reformatorską opozycję w zarządzie krajowym KPA. To
ciekawy sygnał dla polskiego rządu. Nie przedstawiono żadnego programu i
właśnie ten fakt pokazał, o co tak naprawdę chodzi w KPA.
Mam w tym miejscu jednak inne ciekawe
pytanie: Czy w Warszawie w ogóle istnieje jakiś plan, pomysł na budowanie
polskiego lobbingu w Ameryce Północnej? Warto by jakoś strategicznie zacząć się
komunikować, bo ostatnio mamy tutaj w tej Ameryce tylu znamienitych gości z
Polski -tylko brak jest konkretnych rozmów i ustaleń w tym zakresie. Doskonale
i dosadnie wypowiedział się na ten temat prof. Chodakiewicz w artykule” W
Waszyngtonie nikt nie lobbuje za Polską”. Wizyty te mają dla nas bardzo ważne
znaczenie, bo podnoszą morale Polonii, ale konkretnego dialogu nadal brak.
Konkludując z punktu widzenia osoby przez
15 lat zaangażowanej w sprawy polskie w USA na arenie biznesowej, politycznej,
wojskowej i polonijnej uważam, że to polski rząd powinien powołać np. Instytut Promocji
Polski w Ameryce i zatrudnić kilku fachowców z USA i Polski, o wyraźnych
cechach przywódczych i niezbędnej wiedzy eksperckiej do zbudowania
profesjonalnego lobbingu i aktywnej promocji Polski na tym kontynencie. Siedzibę
można by ulokować np. w Chicago, ku zadowoleniu Prezesa Spuli. Warto by też
zastanowić się nad istnieniem innych „resortowych” polskich instytucji w USA. Chyba
lepiej mieć jedną a dobrą taką instytucję. Czekanie na ruchy oddolne lub
reformy już istniejących organizacji jest zwykłą stratą czasu.
Waldemar Biniecki – urodzony w Bydgoszczy
w 1962 r. W USA od 2000 r., żonaty z Susan (profesor na Kansas State
University), syn Daniel Kazimierz 10 lat. Był
prezesem KPA w Wisconsin, wykładowcą w Kansas State University, University of
Wisconsin, Milwaukee. Obecnie: właściciel Biniecki
Consulting działacz polonijny, autor i publicysta, współzałożyciel, prezes i
CEO Fundacji Pax Polonica.
email: waldemar.biniecki@paxpolonica.org