" Trudno być Polakiem nie nosząc w sobie tego dziedzictwa,

któremu na imię Polska”

Jan Paweł II

Wednesday, January 18, 2017

Co Polonia musi zrobić w nowej sytuacji politycznej w USA ?

Artykuł ukazał się w Nowym Dzienniku i Dzienniku Berlińskim 19 stycznia 2017.


Zmienia się oblicze amerykańskiej sceny politycznej. Wszystko na to wskazuje, że zdrowy instynkt samozachowawczy Amerykanów po raz kolejny zmieni oblicze Ameryki. Analizę spektrum zmian politycznych w USA zostawmy specjalistom. Kampania wyborcza w Stanach Zjednoczonych pokazała bowiem, że brakuje naprawdę obiektywnych źródeł informacji. Nie sprawdziły się opinie, sondaże ani tym bardziej obiektywizm komentatorów politycznych. Pokazuje to, że w amerykańskiej rzeczywistości potrzeba również głębokiej zmiany. Skąd my to znamy!
Zmianie ulega także sytuacja Polonii. Wybory te pokazały , że runął mit o niegłosującej Polonii!!! Nigdy przedtem bowiem nie było tak wielkiego zaangażowania po stronie Polonii po obu stronach politycznej sceny. Wybory te pokazały elitom politycznym w USA i w Polsce, że Polonia stanowi poważną siłę wyborczą w tzw. „swing states” i dlatego warto w nią inwestować i promować rozwój Polonii nie tylko w aspekcie życia kulturalnego i ekonomicznego, ale również w zakresie życia politycznego.
Wszystkim tym, którzy nas krytykują, pragniemy przypomnieć kilka ważnych faktów dotyczących Polonii amerykańskiej. Czas więc jeszcze raz wyraźnie podkreślić: że” Amerykanie polskiego pochodzenia są bogatsi niż przeciętny Amerykanin (79 tys. dol. wobec średniej 63 tys. jeśli chodzi o dochód na rodzinę) oraz są lepiej wykształceni (36 proc. wobec 28 proc. ukończyło studia)”. Źródło: Piast Institute. Przy szacunkowych liczbach ok. 10 milionów jest to potężna siła polityczna, której nie można lekceważyć na amerykańskiej scenie politycznej. Polskie rodziny wychowane w kulturze katolickiej inwestują w swoje dzieci, które kształcą się na najlepszych liberalnych lub katolickich uczelniach w Stanach Zjednoczonych. Co 9 student na Loyola University w Chicago posiada polskie pochodzenie. Podobna sytuacja jest na uniwersytecie Marquette w Milwaukee, Wisconsin, gdzie co 9 mieszkaniec ma polskie pochodzenie.
Jednakże reprezentacja polityczna Polonii nie jest adekwatna do jej finansowego ani edukacyjnego status quo. Wynika to przede wszystkim z celowych działań agenturalnych, których celem było rozbicie i zminimalizowanie politycznego znaczenia Polonii. Proces ten rozpoczął się po konferencji teherańskiej i trwa nadal. Era świetności Polonii minęła, co wcale nie znaczy, że nie można jej odtworzyć. Aby odbudować polityczne znaczenie Polonii w USA musi na tym zależeć: rządom w Warszawie, w Waszyngtonowi oraz samej Polonii.
Kto więc weźmie historyczną i polityczną odpowiedzialność za 10 milionową Polonię w Ameryce w nowej sytuacji politycznej?
Sama Polonia musi wyłonić nową, profesjonalną reprezentację polityczną tej silnej grupy etnicznej. Cóż więc należy w tej chwili zrobić? Jakie powinny być nasze pierwsze kroki w tej nowej sytuacji? Zacznijmy od otwartej, transparentnej debaty o przyszłości Polonii! Powróćmy do pracy organicznej. Twórzmy kluby dyskusyjne, aktywizujmy, organizujmy i edukujmy Polonię (również w kościołach), ale organizujmy ją w warunkach i z użyciem standardów obowiązujących w XXI wieku. Otwarta polonijna debata powinna być nakierowana na artykułowanie autentycznych problemów i potrzeb zarówno Polonii jak i Narodu Polskiego.
Musimy jasno określić nową misję i cele dla Polonii. Musimy rozszerzać krąg uczestników i zasięg naszych dyskusji i nie zawężać ich oraz nie ograniczać tylko do znanych już środowisk. Debata ta musi dopuścić do głosu nowe grupy, które nie są obecnie reprezentowane w świecie Polonii. Równolegle do debaty powinniśmy rozwijać strategie na temat: „O co powinniśmy zabiegać w dialogu z nową administracją w Waszyngtonie?
Stwórzmy otwarte forum dyskusyjne, które będzie uzupełniało naszą krótką listę propozycji:
1.       Najważniejszą kwestią jest bezpieczeństwo Polski jako najwierniejszego sojusznika Stanów Zjednoczonych. Zabiegajmy więc o zwiększenie obecności militarnej USA w Europie Centralnej i Wschodniej. Promujmy ideę Międzymorza. Zabiegajmy o inwestycje technologiczne w polską armię i system profesjonalnego szkolenia polskiej armii.
2.       Zabiegajmy o zwiększenie wymiany handlowej i nowe inwestycje w Polsce. Umożliwiajmy polskim firmom lepsze wchodzenie i funkcjonowanie na rynku amerykańskim. Promujmy Polskę jako miejsce bezpieczne i stabilne ekonomicznie do inwestowania.
3.       Rozwijajmy współpracę naukową zwłaszcza w naukach ścisłych, medycynie i rozwoju nowych technologii.
4.       Zwiększajmy udział Amerykanów polskiego pochodzenia w amerykańskiej administracji rządowej na szczeblu federalnym i stanowym, jak i całym spektrum życia społeczno-politycznego.
5.       Zwracajmy uwagę na rozwój ruchu turystycznego pomiędzy naszymi krajami, co oczywiście powinno być związane ze zniesieniem barier wizowych dla Polaków jako ostatniego kraju europejskiego z takimi ograniczeniami. Barak Obama obiecał to Polakom i nie dotrzymał swojej obietnicy.
6.       Ubiegajmy się o stworzenie możliwości uzyskiwania grantów federalnych i stanowych na działalność, która by miała za cel zachowanie dziedzictwa kulturowego polskiej grupy etnicznej, która budowała i buduje wielkość Stanów Zjednoczonych. Każdego dnia na śmietnik w całej Ameryce trafiają artefakty polskiej kultury. Digitalizujmy zasoby historyczne polskich gazet i innych ważnych dokumentów historycznych.
7.       Renegocjujmy umowę o wypłacaniu emerytur dla setek tysięcy Amerykanów polskiego pochodzenia oraz Polaków pracujących w Stanach Zjednoczonych tak, aby nie musieli płacić podwójnych podatków w USA i w Polsce.
8.       Zabiegajmy o wprowadzanie polskiej tematyki do amerykańskich mediów publicznych. W programach telewizyjnych i radiowych tematyka polskiego pochodzenia tej ważnej grupy etnicznej praktycznie nie istnieje. Propagowane są i nadinterpretowane polskie przykłady marszów z okazji dnia niepodległości jako przejawy faszyzmu, nastrojów anty imigranckich przy absolutnym braku rozpoznania faktów przyjęcia przez Polskę ponad 1 miliona emigrantów z Ukrainy.
9.       Promujmy fakty z amerykańskiej historii o udziale Polaków w budowanie państwa amerykańskiego, gdzie polska grupa etniczna posiada w tej mierze ogromne zasługi.


Bez przedefiniowania celów Polonii i bez sformułowania nowych sposobów ich realizacji, bez wielo-środowiskowej integracji i bez utrzymania i pogłębienia łączności Polonii z krajem, Polonia wtopi się niebawem nieodwracalnie i całkowicie zasymiluje ze społeczeństwem amerykańskim, za lat 20 lub 30 zorganizowanej Polonii może już po prostu nie być. Potrzebujemy nowych, charyzmatycznych i pracowitych przywódców, jasno określonej strategii oraz patriotycznego, aktywnego zaplecza intelektualnego, opartego na stabilnych organizacyjno-finansowych fundamentach umożliwiających realizację powyższych zadań.




Waldemar Biniecki – urodzony w Bydgoszczy w 1962 r. W USA od 2000 r., syn Daniel Kazimierz 10 lat. Obecnie: właściciel Biniecki Consulting działacz polonijny, autor i publicysta, współzałożyciel, prezes i CEO Fundacji PaxPolonica. email: waldemar.biniecki@paxpolonica.org

Sunday, January 8, 2017

Zamach, nowa świecka tradycja a odpowiedzialność za polski naród - felieton zza oceanu

Artykuł ukazał się w Dzienniku Berlińskim i portalu Solidarni 2010 i Kurierze Chicago 8 stycznia 2017.

Święta, święta i po świętach. Wkroczyliśmy w jeszcze lepszy 2017 rok. Jeszcze się dobrze nie rozpoczął a już media donoszą nam o kolejnych nadzwyczajnych wyczynach liderów totalnej opozycji, organizatorów najdziwniejszego zamachu stanu w historii Rzeczpospolitej. Pierwszy Ryszard Petru, czmychnął sobie na niezobowiązujący urlop do ciepłych krajów z koleżanką z partii. Drugi, znany społecznik Mateusz Kijowski kupował sobie różne gadżety i wypłacił sobie pensję ze składek społecznych. Trzeci wreszcie, nie pozostając dłużny - Grzegorz Schetyna wyskoczył sobie w Alpy na narty. To pewnie taka nowoczesna, świecka tradycja, która pokazuje pogardę dla zwykłych ludzi i wpisuje się w hedonistyczne traktowanie obowiązków wobec państwa polskiego i Polaków. Tacy ludzie chcą kierować 40 milionowym poważnym państwem.
Teraz już zupełnie na poważnie - jako tradycjonalista i państwowiec jestem poważnie zaniepokojony z powodu łamania prawa i dobrych obyczajów politycznych w Polsce. Próby wyprowadzenia dialogu politycznego z Sejmu na ulice, podejmowane przez opozycję, budzą głęboki sprzeciw. Przypominamy przedstawicielom polskich elit politycznych, że jakakolwiek zmiana polityczna w państwie polskim może odbywać się tylko i wyłącznie w sposób konstytucyjny. Tylko wyborcy, a nie elity partyjne, mogą dokonywać takich wyborów. Nawoływanie przez polityków tzw. opozycji totalnej do wyjścia na ulice i obalenia demokratycznie wybranych władz jest karygodną i bardzo niebezpieczną grą. Sytuacja ta narusza fundamenty polskiej państwowości i godzi w polską rację stanu, naruszając tym samym najbardziej żywotne interesy Narodu Polskiego. Jest to szczególnie niebezpieczne, gdy uwzględnimy obecną, skrajnie niestabilną sytuację geopolityczną.
Z podobną próbą politycznej destabilizacji spotykamy się również na kontynencie amerykańskim. Spójrzmy choćby na próby wysadzenia z siodła legalnie wybranego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Kreatywności i śmieszności tutaj również nie brakuje.
Kłamstwa, manipulacje i skandaliczne wypowiedzi, jak ta Billa Clintona: ”Polska i Węgry – dwa kraje, które nie byłyby wolne, gdyby nie Stany Zjednoczone i zimna wojna – teraz zdecydowały, że demokracja sprawia im zbyt wiele kłopotów i dlatego wolą przywództwo w stylu putinowskim. Wprowadzić rządy autorytarne i zabronić wjazdu wszystkim cudzoziemcom – brzmi znajomo?”, stają się normą w walce o władzę.
„Postępowcy” próbują również nam przedefiniowywać znaczenia pojęć i promować nowe ich rozumienie. Demokracja w znaczeniu tradycyjnym zastępowana jest od pewnego czasu pojęciem demokracji o wykładniku czysto globalistycznym, który w swej istocie promuje totalitarne rządy „oświeconych”, niewybieranych przez nikogo i znacząco niejawnych światowych elit, posługujących się demokratyczną frazeologią, instytucjami i strukturami takimi jak choćby Unia Europejska jako rodzajem zasłony dymnej.
Krótka analiza, jak w wyborach głosowały miasta: Waszyngton i Warszawa wyraźnie pokazują tę tendencję. Osoby bezpośrednio czerpiące publiczne pieniądze, zawsze będą wspierały establishment, który cały ten skorumpowany system stworzył. Dotyczy to zarówno polityków, globalistycznego biznesu, banksterów, celebrytów i dziesiątki tysięcy ludzi, którzy maja dużo do stracenia. Dlatego w Polsce po zwycięstwie PiSu pojawiły się tak pełne nienawiści określenia w stosunku do PiSowskiej elity jak i zwykłych ludzi, którzy ich poparli wliczając w to Polonię.
Skoro już jesteśmy na polonijnym podwórku to Zarząd Krajowy Kongresu Polonii Amerykańskiej, również dołączył się do kreowania nowej, świeckiej tradycji a mianowicie skierował tuż przed świętami Bożego Narodzenia list do Wojtka Jeśmiana, który jest współautorem naszych artykułów. O co tak naprawdę chodzi w sporze Franka Spuli, prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej z Edwardem Wojciechem Jeśmanem, prezesem Kongresu Polonii Amerykańskiej Południowej Kalifornii?". Odpowiedź na to pytanie zawarta jest naszym artykule "O Polonii w Ameryce", który ukazał się w listopadzie 2016 roku w nowojorskim Nowym Dzienniku. Zachęcam Państwa do przeczytania tego tekstu i zdecydowania, czy naprawdę zawiera on treści zniesławiające Kongres Polonii Amerykańskiej i jego zarząd, jak twierdzi prezes Spula, w swoim liście z dnia 22 grudnia 2016.Tekst ten jest dostępny w internetowej wersji Nowego Dziennika (http://www.dziennik.com/publicystyka/artykul/o-polonii-w-ameryce).
Oto fragment z cytowanego powyżej artykułu: „Polska społeczność w USA zyskała swoje pięć minut w amerykańskiej polityce. Donald Trump, kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych spotkał się z Polonią i powołał polsko-amerykańską radę konsultacyjną, w której zasiada sporo znanych w świecie Polonii osób. Cieszymy się z tego powodu. Ciekawi nas jednak również brak reakcji ze strony samej Polonii, która – podzielona i skłócona – zaprzepaszcza właśnie nadarzającą się okazję i historyczną szansę na ponowne wprowadzenie spraw polskich i polskiej perspektywy do politycznego dyskursu w USA.
Czy nie jest już najwyższy czas na odbudowę dawnej siły i charyzmy Polonii z czasów prezesur Rozmarka i Mazewskiego, kiedy to liderzy Polonii nie tylko często gościli, ale i wpływali na decyzje Białego Domu?”
W naszych artykułach jesteśmy inspirowani patriotyczną spuścizną i historycznym etosem Polonii amerykańskiej, staramy się zwykle podawać sposoby rozwiązania problemów i to uczyniliśmy również w naszym artykule z listopada, który tak bardzo przestraszył zarząd KPA. Panowie i Panie czy nie nadszedł czas, aby konstruktywnie wziąć historyczną i polityczną odpowiedzialność za przyszłość Polonii? Potrzebujemy nowych, charyzmatycznych i pracowitych przywódców, jasno określonej strategii oraz patriotycznego, aktywnego zaplecza intelektualnego, opartego na stabilnych organizacyjno-finansowych fundamentach umożliwiających realizację powyższych zadań.
Waldemar Biniecki – urodzony w Bydgoszczy w 1962 r. W USA od 2000 r., syn Daniel Kazimierz 10 lat. Obecnie: właściciel Biniecki Consulting działacz polonijny, autor i publicysta, współzałożyciel, prezes i CEO Fundacji PaxPolonica. email:waldemar.biniecki@paxpolonica.org